Rozpalająca emocje, porywająca, doprowadzająca do skrajnych stanów rywalizacja pomiędzy dwiema dolnośląskimi drużynami dobiegnie końca już w środę. Kto wygra to starcie awansuje do wielkiego finału. CCC czy ślęza? My oczywiście wierzymy, że CCC!
W sporcie jest tak, że droga do sukcesu usłana jest cierniami. Tutaj nie ma drogi na skróty. By odnosić wiekopomne triumfy trzeba wylać hektolitry potu na treningach, przezwyciężać ból, własne ograniczenia. Inaczej się nie da. Sport dostarcza cierpień, ale jednocześnie daje satysfakcję nieporównywalną z niczym innym. Nie tylko bohaterom widowisk, ale także kibicom. Wiedzą o tym doskonale zarówno nasze dziewczyny jak i koszykarki ślęzy. Jedne i drugie w najbliższą środę zrobią absolutnie wszystko, by cieszyć się z awansu do wielkiego finału Basket Ligi Kobiet. Komu to będzie dane? Wskazanie faworyta tego decydującego boju jest bardzo trudne, ale w ciemno można obstawiać, że będzie to bój wyjątkowy, o poziomie zaangażowania z obu stron wykraczającym czasami poza sport. To oznacza, że czeka nas bitwa, którą wygra ten zespół, który będzie bardziej nieugięty, zdecydowany, będzie miał większe pragnienie zwycięstwa i w tym konkretnym dniu popełni mniej błędów. Psychologiczna przewagę wydają się mieć rywalki, bo ta decydująca batalia odbędzie się w ich hali, ale pamiętajmy, że dotychczasowe mecze układają się w pewien schemat, który wskazuje, że tym razem powinny wygrać nasze dziewczyny. Dotychczas zostały rozegrane cztery mecze półfinałowe. Pierwszy wygraliśmy, drugi przegraliśmy, trzeci wygraliśmy, a czwarty przegraliśmy. Zgodnie z prawem serii wypada wygrana. Tego rodzaju rozważania przestana mieć jakiekolwiek znaczenie z chwilą, gdy rozpocznie się ten decydujący bój. Wówczas wszystko będzie w rękach, nogach, sercach i głowach zawodniczek, trenerów i gardłach kibiców. Ci ostatni są bardzo ważni. Potrafią w kluczowych momentach dać tak potrzebną energię, wyzwolić impuls. Z nimi jest łatwiej. Dlatego pomóżmy naszym dziewczynom, nie szczędźmy gardeł. Niech w środowy wieczór po naszych policzkach popłyną łzy szczęścia, a wydarzenia z parkietu zapiszą się w naszych sercach nasze zawsze jako chwile wielkiego triumfu.