Trener Kowalewski: Chcemy sprawić kibicom prezent

14

GRUDNIA, 2021

BC Polkowice pewnie, z pozycji lidera grupy awansowało do pierwszej rundy play-off EuroCup Women. O dotychczasowej rywalizacji, doświadczeniu gry w Atenach, Hatayu i Krasnojarsku oraz o najbliższym rywalu opowiedział trener Pomarańczowych, Karol Kowalewski.

Anna Radomska: BC Polkowice zajęło pierwsze miejsce w grupie A EuroCup Women. Spodziewaliście się tego czy jest to dla Was zaskoczenie? Jak Trener ocenia ten etap rozgrywek w wykonaniu naszej drużyny?

Karol Kowalewski: Na pewno nie spodziewaliśmy się tego, że zajmiemy pierwsze miejsce w grupie. Po rocznej przerwie wróciliśmy do europejskich pucharów i ciężko było nam powiedzieć, czego możemy się spodziewać. Po losowaniu byliśmy pozytywnie nastawieni i widzieliśmy swoje szanse, ale na pewno nikt nie spodziewał się, że zakończymy ten etap jako lider i niewiele brakowało nam do zamknięcia fazy grupowej ze statusem niepokonanych. Przyjemnym uczuciem jest spojrzenie na tabelę, w której mamy miejsce obok takich zespołów jak Walencia czy Lyon. Jest to nobilitacja dla drużyny, klubu i całych Polkowic.

Drużyna odwiedziła Ateny, Hatay i Krasnojarsk. Co z tych wyjazdów najbardziej zapadło Wam w pamięć?

Pod względem podróży wylosowaliśmy najciekawszą grupę z możliwych. Każdy z tych wyjazdów zapadnie nam w pamięć. Wyprawa do Krasnojarska była chyba najdalszą w historii naszego klubu i było to duże przedsięwzięcie logistyczne. Przez sześciogodzinną różnicę czasową nie było łatwo nam tam grać. Mecz był o 13:00 polskiego czasu i było to coś nowego dla nas. W Hatayu czuliśmy się zupełnie obco. Miasto mieści się na samym południu Turcji i faktycznie czuć było zupełnie inny, nieeuropejski klimat, co było ciekawym doświadczeniem. Pozytywne było też to, że kibice w każdym miejscu przywitali nas dużym zainteresowaniem. Po meczu w Hatayu nasze zawodniczki były rozchwytywane przez miejscowych kibiców. Są to fajne akcenty, które także budują w świadomości mieszkańców tych miast naszą markę. Spotkanie w Atenach było dla nas najciekawszym jeżeli chodzi o wydarzenia w hali. Nie miałem do tej pory okazji grać przy tak fanatycznym dopingu kibiców, dla których klub to niemalże religia. Fani Panathinaikosu pokazali to także w naszej hali, gdzie pojawili się liczną grupą. To jest właśnie ten koloryt, który daje nam EuroCup. Dla nas podróże były kolejnym wartościowym doświadczeniem.

Jak, pod względem trenerskim, rozgrywki EuroCup Women różnią się od Energa Basket Ligi Kobiet?

Pod względem trenerskim gra w EuroCup Women to zupełnie inne doświadczenie z prostego powodu – kultury gry, która jest zupełnie inna. Dla nas była to duża lekcja. Każda z tych drużyn grała zupełnie inaczej, dysponowała innymi warunkami fizycznymi. Zespół z Krasnojarska jest bardzo mocny fizycznie i z drużyną o podobnej fizyczności nie spotkamy się w polskiej lidze. Panathinaikos był zupełnie inny, złożony z zawodniczek obwodowych. W Polsce mamy inny model budowania zespołów. Gra z tak różnorodnymi drużynami daje doświadczenie i z pewnością zaprocentuje.

W jaki sposób występy w pucharach wpływają na budowę składu?

Każdy dobry zagraniczny gracz lub jego agent zaczyna od pytania o występy klubu w europejskich pucharach. To jest magnes dla zawodniczek. Bez tych rozgrywek ciężko by nam było ściągnąć chociażby Artemis Spanou, która przez całą swoją karierę klubową występowała w międzynarodowych pucharach. Dzięki temu negocjacje kontraktów są skuteczniejsze. W ubiegłym roku nie występowaliśmy w rozgrywkach FIBA Europe i wiele zawodniczek przez to nie zdecydowało się na grę u nas.

Jakie zalety, oprócz sportowych, dostrzega Trener dla uczestnika europejskich rozgrywek?

Pomijając walory sportowe jest to duża promocja dla miasta i zawodniczek w Europie. Odbiór tych spotkań jest moim zdaniem dziesięciokrotnie większy od polskiej ligi. Można to sprawdzić chociażby po oglądalności transmisji. Zainteresowanie jest o wiele większe i zasięg także. Jesteśmy najmniejszym miastem uczestniczącym EuroCup Women i dla nas gra w tych rozgrywkach może być właśnie najcenniejsza i stanowi największą wartość. Jestem pewien, że wiele klubów w Polsce chciałoby mieć możliwość rywalizacji przeciwko takim markom jak Panathinaikos.

W pierwszej rundzie play-off naszym rywalem będzie ekipa Kangoeroes Basket. Jaka jest największa siła tej drużyny i czego możemy się spodziewać w rywalizacji z nimi?

Trzeba pamiętać, że jest to zespół złożony z utalentowanych graczy belgijskich, a kraj ten ma aktualnie bardzo mocne koszykarsko pokolenie. Skład wzbogacony jest o dwie dobre zawodniczki zagraniczne. Nie będą to łatwe mecze. Drużyna z Mechelen udowodniła swoją wartość w fazie grupowej grając z zespołem Walencji, kiedy to byli bardzo bliscy zwycięstwa. W lidze belgijskiej przegrali do tej pory tylko raz, z drużyną Castors Braine, którą znamy doskonale z rywalizacji w Eurolidze. Nasze drużyny mają zbliżony potencjał. Zrobimy wszystko, aby być dobrze przygotowanym do tych spotkań i powalczyć o kolejną rundę. Wyjście z grupy było już dużym sukcesem, a każda kolejna runda będzie jeszcze większym. To wielka promocja dla całego miasta. 22 grudnia, kiedy zagramy w Polkowicach chcielibyśmy sprawić naszym kibicom fajny prezent świąteczny.

 

NAJBLIŻSZY MECZ: 

Share This