W pierwszym meczu sezonu 2018/2019 aktualne mistrzynie Polski z Polkowic pokonały 90:50. Widzew Łódź. O końcowym triumfie polkowiczanek zdecydowała wysoko wygrana trzecia kwarta, w której polkowiczanki pozwoliły rywalkom rzucić jedynie sześć punktów, same zaś zdobyły ich 31.

Zdecydowanym faworytem dzisiejszego meczu były broniące tytułu mistrzowskiego polkowiczanki. Jednakże w ciemno można było obstawiać, że Widzew tanio skóry nie sprzeda. Od pierwszej syreny mecz był dość chaotyczny i wyrównany. Widać było brak zgrania z obu. Dzięki lepszej postawie i większej skuteczności w kwarcie otwierającej rywalizację polkowiczanki prowadziły 16:12.

Druga kwarta zaczęła się dość niespodziewanie od kilku prostych błędów polkowiczanek i skutecznych ataków przyjezdnych. Niespełna 90 sekund potrzebowały dziewczyny trenera Elmedina Omanicia by zdobyć siedem punktów z rzędu nie tracąc ani jednego. Taki obrót spraw zmusił trenera Marosa Kovacika do wzięcia przerwy na żądanie.

Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy po trójce Thomas było 26:22 i wydawało się, że polkowiczanki przejmują kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Gospodynie się rozpędzały, ale wyższej niż kilkupunktowa przewagi wypracować nie potrafiły. Głównie za sprawą świetnie dysponowanej Aleksandry Pawlak, która regularnie dziurawiła polkowicki kosz. Do przerwy doświadczona zawodniczka z Łodzi rzuciła 18 punktów i była najskuteczniejszą zawodniczką na parkiecie. W naszej drużynie najlepiej do przerwy punktowała Temi Fagbenle, która miała na koncie 11 „oczek”. Nasz zespół w pierwszych 20 minutach był zdecydowanie lepszy w walce pod tablicami, fatalnie za to spisywał się w rzutach trzypunktowych. Pierwsza połowa zakończyła się wygraną naszych dziewczyn 37:31.

Po zmianie stron mistrzynie Polski z Polkowic zaczęły od mocnego uderzenia. Zaliczyły imponujący fragment 11:0 i ich przewaga urosła do 17 punktów. Pierwsze punkty w drugiej połowie łodzianki zdobyły po ponad czterech minutach gry i niesportowym przewinieniu Sofiji Aleksandravicius, którego efektem był celny rzut wolny Aleksandry Pawlak. Cała trzecia kwarta zakończyła się wygraną 31:6 i to praktycznie przesądziło o zwycięstwie mistrzyń Polski. W ostatniej kwarcie polkowiczanki kontrolowały mecz i ostatecznie wygrały 90:50.

CCC Polkowice – Widzew Łódź 90:50

(16:12, 21:19, 31:6, 22:13)

CCC: Fagbenle 28, Leedham 18, Gajda 10, Puss 9, Kaltsidou 7, Thomas 7, Aleksandravicius 6, Tyszkiewicz 5.

Widzew: Pawlak 21, Gertchen 14, Vucković 5, Moncrief 4, Marković 3, Perisa 2, Kudelska 1, Paździerska 0, Gzinka 0.

Po meczu powiedzieli:

Elmedin Omanić – trener Widzewa Łódź

– Gratuluję zespołowi z Polkowic. Obawialiśmy się porażki, ale nie sądziłem, że będzie aż tak wysoka. Pierwsza połowa pokazała, że możemy powalczyć nawet grając bez środkowej. Bardzo szeroki skład CCC i przewaga na desce były decydujące. Myślę, że w kolejnych meczach będziemy grać lepiej.

 

Aleksandra Pawlak – Widzew Łódź

– Jesteśmy zadowolone z pierwszych dwóch kwart. Trzecia to była masakra. Polkowice nas zniszczyły. To był dobry na przetarcie, kolejny musimy wygrać. Czekamy na podkoszową i powrót Julki. Ciężko się gra bez rotacji, zwłaszcza przeciwko takiemu zespołowi jak Polkowice. Pokazałyśmy, że potrafimy walczyć. W kolejnych meczach powinno być lepiej.

 

Maros Kovacik – trener CCC Polkowice

– Gratuluję moim zawodniczkom, zwłaszcza za drugą połowę. Gratuluję też Widzewowi, bo pokazał, że potrafi grać. W pierwszej kwarcie łodzianki spisywały się naprawdę bardzo dobrze. Spodziewaliśmy się takiego przebiegu. Mamy nowy zespół, w komplecie raptem kilka treningów za sobą. Mam nadzieję, że nasza gra będzie coraz lepsza. Czas pracuje na naszą korzyść.

 

Weronika Gajda – CCC Polkowice

– Pokazałyśmy, że mimo tego, że nie wychodzi można to przezwyciężyć. Jak zaczęłyśmy grać konsekwentnie swoją grę to było dobrze. W pierwszej połowie popełniałyśmy sporo błędów, ale się przełamałyśmy. Z każdym kolejnym meczem nasza gra

Share This