Polkowickie koszykarki z przytupem wróciły do rozgrywek Basket Ligi Kobiet. W hicie kolejki Pomarańczowe pokonały mocny zespół z Torunia 70:50. Przez 30 minut mecz był w miarę wyrównany, ale ostatnią odsłonę zdominowały zawodniczki CCC.

Dzisiejszy mecz zapowiadał się na jeden z hitów 9. kolejki Basket Ligi Kobiet. Po przeciwnych stronach parkietu stnęły bowiem zespoły o dużym potencjale koszykarskim, waleczne, kładące szczególny nacisk na defensywę, mające w swoich składach zawodniczki waleczne, nie odpuszczające choćby na moment. Nic dziwnego, że od pierwszych chwil na parkiecie toczyła się zacięta walka o każdą piłkę. Po pięciu minutach gry polkowiczanki były lepsze o dwa punkty (9:7). Taka sama różnica punktowa była po 10 minutach gry (18:16). Wygraną pierwszą kwartę nasze dziewczyny zawdzięczają doskonałej końcówce, kiedy to od stanu 13:16 zdobyły pięć kolejnych punktów nie tracąc żadnego. W drugiej kwarcie nadal było mnóstwo walki, ale cały czas utrzymywała się niewielka przewaga gospodyń. Po 20 minutach aktualne brązowe medalistki Basket Ligi Kobiet prowadziły 33:28. Kluczowe znaczenie miała wyższa skuteczność rzutowa po stronie CCC, bo pozostałe elementy oba zespoły miały na zbliżonym poziomie. Do przerwy największą zdobycz punktową miała Bria Holmes, która rzuciła dla swojego zespołu 10 punktów. W ekipie z Torunia najskuteczniejsze były Monika Grigalauskyte oraz Agnieszka Skobel, które zdobyły solidarnie po siedem punktów.

Trzech i pół minuty potrzebowały torunianki, by objąć jednopunktowe prowadzenie (37:38). Nonszalancja na rozegraniu, niepotrzebne straty, a także kiepska defensywa w wykonaniu naszych dziewczyn doprowadziły do tego, że chwilę później było już 37:40 i trener naszego zespołu musiał wziąć czas. Przyniosło to efekty, bo kolejne fragmenty kwarty, aż do 28. minuty meczu były popisowe w wykonaniu naszego zespołu. Zdobyliśmy osiem punktów z rzędu nie tracąc żadnego i objęły prowadzenie 45:40. Taki obrót spraw zmusił tym razem Algirdasa Paulauskasa do wzięcia przerwy na żądanie. Po 30 minutach CCC prowadziło 49:42. Początek ostatniej odsłony to mocne uderzenie gospodyń, które w ciągu niespełna trzech minut powiększyły przewagę do 16 punktów. Nasze dziewczyny grały wówczas wyśmienicie. Solidna defensywa, szybkie rozegrania w ataku i co najważniejsze skuteczne rzuty. Już do samego końca polkowiczanki miały mecz pod kontrola i ostatecznie wygrały pewnie 70:50.

CCC Polkowice – Energa Toruń 70:50

(18:16, 15:12, 16:14, 21:8)

CCC: Holmes 18, Babkina 11, Clark 10, Fagbenle 7, Sandrić 6, Gajda 6, Spanou 6, Leciejewska 4, Idziorek 2, Stankiewicz 0.

Energa: Rasheed 11, Skobel 11, Mansfield 9, Cain 7, Grigalauskyte 7, Bekasiewicz 2, Maliszewska 2, Tłumak 1, Uro-Nilie 0.

Po meczu powiedzieli

 

Algirdas Paulauskas – trener Energii Toruń

– Gratuluję wygranej gospodarzom. Mocna obrona przez 40 minut spowodowała, że nie wytrzymałyśmy presji, nie miałyśmy dostatecznie wiele zmienniczek. Jesteśmy w trakcie przebudowy zespołu i wszystko przed nami. Jeszcze wiele pracy nas czeka, aby grać tak, jak tego oczekujemy.

 

Rita Rasheed – Energa Toruń

– Dobrze zaczęłyśmy ten mecz. Przez 30 minut byłyśmy równym rywalem. Nie mogłyśmy sobie poradzić z obroną CCC. Taktycznie byłyśmy dobrze przygotowane, ale zabrakło trochę zdrowia i sił, zwłaszcza w ostatniej kwarcie.

 

George Dikeoulakos – trener CCC Polkowice

– Gratulacje dla zespołu z Torunia. To naprawdę mocny zespół i wygrać z nimi to poważna sprawa. Po dwóch tygodniach przerwy mecze reprezentacji, gdzie w drużynach narodowych wszystko było inne, trzeba było się przestawić Udało nam się to. Jestem zadowolony z wyniku oraz z gry. Mamy do poprawienia kilka małych rzeczy, ale idziemy w dobrym kierunku.

 

Magdalena Leciejewska- CCC Polkowice

– Cieszę się z tego zwycięstwa. Tym bardziej, że po tej przerwie na mecze reprezentacyjne mogło to różnie wyglądać. Miałyśmy niewiele czasu na trening. Założenia taktyczne zrealizowaliśmy. Konsekwentnie grałyśmy to, co trener nakreślił. Mocno broniłyśmy i to był klucz do tego, że ostatecznie wygrałyśmy 20 punktami, czyli dość pewnie.

KK

Share This