Trener Vadim Czeczuro zapisał się na kartach historii polkowickiej koszykówki jako ten szkoleniowiec, który w roku 2015 nie przegrał ani jednego meczu. Dziś odnotował dziesiąte zwycięstwo z rzędu. Jego podopieczne pokonały Energę Toruń 54:47.

Dzisiejszy pojedynek zapowiadał się na bardzo interesujące widowisko. Po przeciwnych stronach parkietu stawały zespoły mające na koncie zwycięskie serie. Torunianki były niepokonane w trzech ostatnich meczach, a polkowiczanki pod wodzą trenera Vadima Czeczuro nie przegrały kolejnych dziewięciu pojedynków. Pierwsze punkty zdobyła Weronika Idczak dziurawiąc nasz kosz rzutem zza linii 6,75 m. Bardzo szybko odpowiedziała celnym rzutem Roksana Schmidt. Przez całą pierwszą kwartę mecz był bardzo ostry. Zwłaszcza przyjezdne nie przebierały w środkach i już po czterech minutach miały na koncie pięć przewinień, co powodowało, że każdy kolejny faul kończył się rzutami osobistymi gospodyń. Od wyniku 15:7 w siódmej minucie kolejne siedem punktów z rzędu zdobyły przyjezdne i 30 sekund przed końcem pierwszej kwarty przewaga naszych dziewczyn stopniała do jednego oczka. W końcówce po niesportowym przewinieniu mającej za sobą występy w Polkowicach Magdy Skorek, Angelika Stankiewicz dopisała do swojego dorobku drugi punkt i kwarta otwierająca mecz zakończyła się wygraną MKS 16:14.

Początek kwarty drugiej to kapitalna seria punktowa podopiecznych trenera Czeczuro. Sześć punktów zdobytych z rzędu przy zerowych stratach własnych i przewaga gospodyń urosła do ośmiu „oczek”. Pierwsze punkty w drugiej kwarcie dla torunianek zdobyła Matee Ajavon z linii rzutów wolnych. W tej kwarcie to polkowiczanki dość szybko, bo po czterech minutach złapały pięć przewinień. Półtorej minuty później taką samą liczbę fauli miały na koncie przyjezdne. To świadczy o tym jak ostry był dzisiejszy pojedynek. Nieustanna presja z jednej i drugiej strony powodowała dużą ilość błędów. W pierwszej połowie lepiej radziły sobie polkowiczanki, które do szatni na przerwę schodziły przy prowadzeniu 28:24. Niewielka różnica punktowa pomiędzy rywalkami zwiastowała duże emocje po zmianie stron. Najlepsze wrażenie w ekipie z Polkowic robiła Nicole Michael, która po 20 minutach miała na koncie 11 punktów. Wśród torunianek największą zdobyczą punktową mogła pochwalić się Idczak, która miała na koncie pięć „oczek”. W przerwie kibicom zgromadzonym w hali przy ulicy Dąbrowskiego zaprezentowali się zawodnicy i zawodniczki szkółki kolarskiej MKS Polkowice, którzy z sukcesami doskonalą swoje umiejętności pod okiem trenera Janusza Pytlaka.

W drugiej połowie nadal oba zespoły popełniały wiele błędów, płynnej koszykówki było niewiele, dominowała gra szarpana, co rusz przerywana faulami. Torunianki raziły niską skutecznością rzutów, nie trafiając nawet z łatwych pozycji. Cztery i pół minuty przed końcem trzeciej kwarty nasz zespół prowadził różnicą siedmiu punktów, po tym, jak trójką „poczęstowała” przyjezdne Ewelina Gala. Wówczas serbski szkoleniowiec Energi wziął czas. Na niewiele się to zdało, bo dwie minuty później, gdy kolejną „trójkę” odpaliła Ewelina Gala, a dziesiątą asystę zapisała na swoim koncie Milijana Bojović przewaga polkowiczanek urosła  do 11 punktów i osiągnęła największy rozmiar od momentu gdy wybrzmiała syrena rozpoczynająca mecz. Kilka chwil później Bojović bezbłędnie wykonała dwa rzuty osobiste i było już 13 punktów różnicy. Końcówka kwarty to jednak mocne uderzenie nieustępliwych torunianek, które zaliczyły serię 9:0 zakończoną celnym rzutem zza linii 6,75. W efekcie 10 minut przed końcem MKS prowadził ledwie 42:38.

140 sekund później było 44:40. Sześć minut przed końcem przewaga naszych dziewczyn zmalała do dwóch punktów, ale trwało to tylko chwilę, bo w kolejnych akacjach za trzy trafiły kolejno – Magda Kaczmarska oraz Bojović i w ciągu kilkunastu sekund podopieczne trenera Omanicia znów traciły do polkowiczanek osiem punktów. W 37. minucie meczu trzy punkty zdobyła Idczak, ale błyskawicznie odpowiedziała rzutem dwupunktowym Gala. Potem polkowiczanki zaliczyły kilka udanych akcji w defensywie rozwiewając ostatecznie nadzieje torunianek na wygraną w hali przy ulicy Dąbrowskiego. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 54:47. Było to dziesiąte zwycięstwo z rzędu odniesione przez nasz zespół. Po zakończeniu meczu kapitan MKS, Agnieszka Majewska złożyła kibicom życzenia świąteczno-noworoczne, do których dołączamy się także i my. Kolejny mecz podopieczne trenera Czeczuro rozegrają w 2016 roku. W Lublinie zmierzą się z Pszczółką AZS UMCS.

MKS Polkowice – Energa Toruń 54:47

(16:14, 12:10, 14:14, 12:9)

MKS: Bojović 13, Gala 12, Michael 11, Schmidt 6, Kaczmarska 5, Stankiewicz 4, Greene 3, Nowacka 0.

Energa: Idczak 11, Ajavon 8, Kelley 6, Walich 6, Macaulay 6, Kudraszowa 6, Misiek 2, Szczechowiak 2, Skorek 0.

Po meczu powiedzieli:

Elmedin Omanić – trener Energi Toruń

– Gratuluję zespołowi z Polkowic. Gospodynie chciały bardziej wygrać i to im się udało. Rozgrywająca MKS miała 10 asyst, a nasz cały zespół miał ich 11. To było kluczem do wygranej. Cieszę się, że dziś popełniliśmy jak na nas niewiele strat. Dwie trójki w końcówce rozstrzygnęły mecz.

Vadim Czeczuro – trener MKS Polkowice

– Mówiłem dziewczynom w szatni przed meczem, że to będzie najtrudniejszy pojedynek, bo będzie walka od początku do końca. Z różnych względów nie mogłem rotować całym składem. Mecz był otwarty praktycznie do samego końca. To był bardzo trudny pojedynek. Tym bardziej gratuluję dziewczynom, ze wytrzymały do końca.

 Magdalena Skorek – Energa Toruń

– Wiedziałyśmy, że mecz będzie trudny. Przyjechałyśmy tutaj po zwycięstwo. Przez cały czas deptałyśmy po piętach polkowiczankom i byłyśmy blisko. W końcówce dostałyśmy dwie trójki, które podcięły nam skrzydła i już nie byłyśmy w stanie się podnieść.

Ewelina Gala – MKS Polkowice

– Cieszę się, że wygrałyśmy. Trener nas uczulał, że to będzie mecz ostrej walki. I tak też było. Tym bardziej się cieszę ze zwycięstwa.

Share This