Podopieczne trenera Marosa Kovacika w pierwszym meczu w Nowym Roku pokazały charakter i solidną koszykówkę. Były trudnym rywalem dla mistrzyń Euroligi z Jekaterynburga. Ostatecznie potentat z Rosji wygrał 77:64, a o końcowym sukcesie zadecydowała ostatnia kwarta.

Dziś polkowiczankom przyszło mierzyć się z aktualnym mistrzem Euroligi, zespołem naszpikowanym gwiazdami z absolutnego koszykarskiego topu. Nic dziwnego, że to drużyna z Rosji była zdecydowanym faworytem. Pierwsza kwarta przebiegała zgodnie z przewidywaniami i to goście z Rosji mieli kilkupunktową przewagę. Polkowiccy kibice także mieli powody do zadowolenia, bo podopieczne trenera Marosa Kovacika spisywały się w początkowym okresie bardzo dobrze i dotrzymywały kroku rywalkom. Pierwsze dziesięć minut zakończyło się wygraną przyjezdnych 27:20. W drugiej kwarcie obraz gry nie uległ zmianie. Mecz był w miarę wyrównany, z tym, że delikatną przewagę nadal miały aktualne mistrzynie Euroligi, ale w miarę zbliżania się przerwy różnica punktowa pomiędzy rywalami była coraz mniejsza. Niespełna trzy minuty przed końcem pierwszej połowy wynosiła pięć punktów, a dwie minuty później po celnym rzucie Eweliny Gali na tablicy świetlnej w polkowickiej hali pojawił się remis  – po 37. Ostatecznie pierwsze 20 minut zakończyło się dwupunktowym prowadzeniem podopiecznych trenera Olafa Lange. Polkowiczanki miały niższą skuteczność rzutową, ale zwyciężyły w walce na tablicach, a do także popełniły mniej strat, co rodziło nadzieje na emocje w drugiej połowie. Po pierwszych 20 minutach najskuteczniejszą zawodniczką w ekipie z Jekaterynburga była Brittney Griner, która rzuciła 14 punktów, a w naszej drużynie najwięcej punktów – 11 zapisano na koncie Valeriyi Musiny.

Drugą połowę rozpoczęła od celnego rzutu Ortiz i ponownie był remis, tym razem po 41. Szybko trójką odpowiedziała Toliver. W rewanżu również zza linii 675 cm trafiła starsza z sióstr Musina i znów był remis. Potem było jeszcze po 51, ale w końcówce trzeciej kwarty najpierw trzy osobiste pewnie wykonała Taurasi, a potem do polkowickiego kosza trafiła jeszcze Toliver i na ostatnią odsłonę mistrzynie z Jekaterynburga wychodziły z pięciopunktową przewagą. Do końca meczu przyjezdne kontrolowały przebieg gry i ostatecznie przegraliśmy 64:77. Choć przegraliśmy to ze stylu gry możemy być zadowoleni, a to pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.

CCC Polkowice – UMMC Jekaterynburg 64:77

(20:27, 19:14, 12:15, 13:21)

CCC: V. Musina 14, Faulkner 14, Ortiz 13, Rezan 10, Leciejewska 6, Gala 5, Harrison 2, Urbaniak 0.

UMMC: Griner 21, Taurasi 20, Toliver 13, Meesseman 9, Baric 6, Lyttle 4, Torrens 4, Belyakova 0, Nolan 0, Vieru 0, Cherepanova 0, Petrakova 0.

 

 

Share This