Pod Wawelem górą Wisła Can-Pack. Zespół z Krakowa rozegrał bardzo dobre spotkanie i bez większych problemów pokonał dziś nasze dziewczyny.
To miał być hit kolejki. Mierzyły się zespoły powszechnie uważane za głównych pretendentów do tytułu mistrzowskiego, uczestnicy elitarnych rozgrywek euroligowych. Pojedynki pomiędzy wiślaczkami a naszymi dziewczynami zazwyczaj są pełne emocji, a losy wygranej ważą się niemal do końcowej syreny. Dziś było inaczej, gospodynie prowadziły od pierwszej do ostatniej syreny, a nasz zespół, wyraźnie osłabiony batalią stooczną w środę w Eurolidze z węgierskim Sopronem nie był w stanie zagrozić rywalkom. Gospodynie już w pierwszej kwarcie wygrywały wysoko i cały czas kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie w hali przy ulicy Reymonta. Dominowały zwłaszcza w strefie podkoszowej, gdzie Ewelina Kobryn niemal zupełnie wyłączyła z gry Mariję Rezan. Chorwacka środkowa naszej drużyny pierwsze punkty zdobyło dopiero po przerwie. Kobryn pokazałą wielką klasę i z dorobkiem 23 punktów oraz 10 zbiórek była zdecydowanie najlepsza na parkiecie. Do jej wysokiego poziomu w ataku dostroiły się także koleżanki. Zwłaszcza w ataku. Cały zespół z Krakowa miał skuteczność rzutów za dwa blisko 65-procentową! Dla porównania polkowiczanki zaledwie 26,2 procenta. Jeśli dodamy do tego całkowitą dominację Wisły pod tablicami – zbiórka wygrana 44:30 to łatwo się domyślić, że zwycięzca dzisiejszego meczu mógł być tylko jeden – Wisła Can-Pack. Ostatecznie krakowianki pokonały nasz zespół 91:67.
– Ten mecz był dla mnie trochę niezrozumiały. Może na naszej grze zaważyły te dwie dogrywki rozegrane w Eurolidze, bo nie graliśmy odpowiednio żwawo Brakuje nam cały czas zgrania. A Wisła rozegrała bardzo dobre zawody, tym razem Ewelina Kobryn i Meighan Simmons były dla nas nie do powstrzymania – podkreślał Vadim Czeczuro, trener naszej drużyny.
Porażki są wpisane w sport. Teraz trzeba się skupić na analizie przyczyn, wyciągnąć wnioski i w kolejnych meczach unikać popełnionych dziś błędów. Jesteśmy przekonani, że nasz sztab szkoleniowy znajdzie receptę na to, by w przyszłości podobnych porażek jak dzisiejsza nie było.
Wisła Can-Pack Kraków – CCC Polkowice 91:67
(24:15, 18:12, 24:18, 25:22)
Wisła: Kobryn 23, Simmons 19, Morrison 12, Ben Abdelkader 6, Ziętara 4 – Ygueravide 17, Misiuk 10, Szott-Hejmej 0.
CCC: V. Musina 11, Urbaniak 6, Gala 5, Rezan 4, Ortiz 1, R. – R. Musina 21, Boyd 11, Leciejewska 5, Idziorek 3, Mayombo 0, światowska 0.