Wczoraj w nocy nasze koszykarki wróciły z Francji, gdzie przegrały w ostatnich sekundach mecz drugiej kolejki Euroligi z Bourges Basket, a już jutro czeka je kolejne wyzwanie. Tym razem we własnej hali zmierzą się z Pszczółką AZS UMCS Lublin.
O tym, że drużyna z Lublina to przeciwnik wymagający nie trzeba nikogo przekonywać. Trenerowi Krzysztofowi Szewczykowi, który jeszcze w sezonie 2013/2014 wraz z Arkadiuszem Rusinem asystował Jackowi Winnickiemu, a w na finiszu rozgrywek krajowych był pierwszym szkoleniowcem naszego zespołu, zbudował bardzo solidną ekipę, która póki co spisuje się bardzo dobrze. W sześciu rozegranych meczach zespół z Lublina ma na koncie cztery zwycięstwa i dwie porażki. To bilans identyczny jak ten, który ma nasz zespół. Wśród drużyn, które pokonały lublinianki jest między innymi aktualny mistrz Polski – Wisła Can-Pack Kraków, dla którego porażka z Pszczołką jest jak na razie jedyną w Basket Lidze Kobiet. Ich siłą napędową jest kwartet – Uju Ugoka, Tess Madgen, Aliyyah Handford i Kateryna Dorogobuzowa. Te zawodniczki rzucają w sumie średnio blisko 55 punktów w meczu i na nie trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę podczas jutrzejszego pojedynku. Poza trenerem Szewczykiem w drużynie z Lublina są także dwie koszykarki, które mają za soba występy w Polkowicach – to rozgrywająca Dominika Owczarzak oraz rzucająca Dorota Mistygacz. Lublinianki solidnie bronią, maja też szeroki wachlarz możlwiości w ataku. To sprawia, że w sobotę przed naszym zespołem trudne zadanie, ale jesteśmy przekonani, że przy odrobinie niezbędnego w sporcie szczęścia zakończymy ten mecz zwycięsko. W pokonaniu rywalek na pewno pomocny będzie głośny doping. Wszystkich fanów „pomarańczowych” zapraszamy do hali przy ulicy Dąbrowskiego. Przypominamy, mecz zaczyna się o godzinie 19.