Po bardzo emocjonującym meczu, w którym to rywalki prowadziły przez większość czasu,  nasze dziewczyny pokonały Energę Toruń po dogrywce 90:86. Mamy nadzieję, że wygrany ostatni mecz roku 2016 to początek serii wygranych, którą będziemy kontynuować w roku 2017.

Otwarcie należało do torunianek. Po niespełna minucie gry było 0:5, a trzy minuty później polkowiczanki przegrywały 4:13 zmuszając trenera Marosa Kovacika do wzięcia czasu. W czterech pierwszych minutach gry dwukrotnie zza linii 675 cm trafiła Julie McBride. Punktowały tez Julia Adamowicz oraz Darxia Morris. Całą zdobycz punktowa w naszej drużynie padłą łupem Magdaleny Leciejewskiej. Po wznowieniu gry polkowiczanki zaczęły mozolnie odrabiać straty. Mocniej broniły, szybciej rozgrywały swoje akcje, były tez skuteczniejsze. W efekcie niecałe dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty po celnym rzucie trzypunktowym Marty Urbianiak traciły do rywalek zaledwie jedno oczko. Tym razem to trener Paulauskas wziął czas. Po 10 minutach gospodynie przegrywały 20:24.

Początek drugiej kwarty to ponowne mocne uderzenie torunianek, które w ciągu dwóch minut zwiększyły przewagę do 11 punktów. Polkowiczanki jednak z mozołem odrabiały straty i 40 sekund przed końcem pierwszej połowy, po tym jak akcję swojego zespołu wykończyła spod kosza Marija Rezan było 35:37. W końcówce do polkowickiego kosza trafiła jednak niezawodna McBride i po 20 minutach gospodynie przegrywały 35:39. McBride była najskuteczniejszą zawodniczką na parkiecie w pierwszej połowie. Zdobyła 18 punktów. Głównym powodem prowadzenia torunianek była duża liczba strat naszych dziewczyn, które do przerwy miały ich na koncie 11, przy pięciu rywalek.

Po zmianie stron torunianki ponownie wypracowały przewagę oscylującą wokół dziesięciu punktów, potem polkowiczanki odrobiły straty niwelując je do dwóch oczek. Taką stratą zakończyła się trzecia kwarta. Początek ostatniej odsłony meczu to punkty Magdaleny Leciejewskiej dające gospodyniom pierwszy w dzisiejszym meczu remis – 59:59. Kilka chwil później trójkę odpaliła Valeriya Musina wyprowadzając swój zespół na pierwsze prowadzenie. W kolejnej akcji za dwa punkty trafiła młodsza z sióstr Musina i przewaga polkowiczanek urosła do pięciu oczek. Końcówka była pełna emocji. Niespełna dwie minuty przed końcem CCC prowadziło 73:71. Kilkadziesiąt sekund później trafiła Valeriya Musina i było 75:71. Niestety 30 sekund później był już remis po 75. Taki sam wynik widniał na tablicy świetlnej w polkowickiej hali gdy do końcowej syreny zostało 21 sekund. Losy meczu były w rękach polkowiczanek, bo to one miały piłkę w ostatniej akcji. Szybki faul Julii Adamowicz i ponowne wznowienie z boku. Kolejny faul Weroniki Gajdy spowodował rzuty osobiste. Raisa Musina trafiła dwukrotnie i CCC prowadziło 77:75. Do końca meczu zostało 15 sekund. Spod kosza trafiła na raty Caine i znów był remis. Do wyłonienia zwycięzcy konieczne stało się rozegranie dogrywki. W tej pierwszy punkt zdobyła McBride z linii rzutów wolnych, a potem poprawiła Gajda. W odpowiedzi zza linii 675 cm trafiła Raisa Musina i znów w tym meczu był remis. Ta sama zawodniczka 83 sekundy przed końcem dogrywki nie pomyliła się na linii rzutów wolnych. Skuteczna akcja w obronie i dwa punkty Magdaleny Leciejewskiej dopełniły dzieła. 33 sekundy przed końcem polkowiczanki prowadziły 84:40. Rywalki co prawda szybko odpowiedziały trójką Idczak, ale z wolnych nie pomyliła się Mariona Ortiz, a potem błąd kroków popełniła McBride. Ta sama zawodniczka faulowałą Raisę Musinę, która skutecznie wyegzekwowała osobiste i stało się jasne, że toruniankom na odrobienie start nie wystarczy czasu. Co prawda zdążyły jeszcze zaliczyć trójkę, ale Ortiz trafiła dwa osobiste i wygrana polkowiczanek stała się faktem.

 

CCC Polkowice – Energa Toruń 90:86

(20:24, 15:15, 22:20, 20:18, dogrywka 13:9)

CCC: R. Musina 21, Rezan 17, V. Musina 14, Leciejewska 13, Urbaniak 10, Harrison 7, Stankiewicz 4, Ortiz 4.

Energa: McBride 28, Morris 18, Caine 14, Gajda 12, Tłumak 11, Adamowicz 3, Szczepanik 0, Ivashchanka 0.

Share This