Twierdza Gorzów padła. Zdobyły ja nasze dziewczyny. Po niesamowitym meczu, który zapisze się na kartach historii żeńskiej koszykówki polkowiczanki pokonały akademiczki 87:81. Nasze dziewczyny dokonały tej sztuki jako pierwsze w sezonie i dzięki temu awansowały do półfinału Basket Ligi Kobiet.

Przed dzisiejszą potyczką w ciemno można było obstawiać, że oba zespoły położą na szali wszystko, co mają najlepsze. Ten mecz miał przecież zadecydować o tym, która drużyna znajdzie się w półfinale Basket Ligi Kobiet. Nasze dziewczyny zaczęły chaotycznie. Najpierw niecelny rzut Weroniki Gajdy, potem kilka błędów na rozegraniu, niepotrzebnych strat i po 90 sekundach gospodynie prowadziły 6:0. Pierwsze punkty dla naszych dziewczyn zdobyła kapitan zespołu, Walerija Musina, która dwukrotnie skutecznie egzekwowała rzuty wolne. Po 4 minutach gorzowianki prowadziły 13:8, ale kilka chwil później pod koszem nie do zatrzymania była Isabelle Harrison i było już 13:10.Dwie minuty przed końcem kwarty otwierającej mecz nasze dziewczyny objęły prowadzenie 19:17. Końcówka pierwszej kwarty była pełna emocji. Kilka sekund przed syreną kończącą polkowiczanki prowadziły jednym punktem, ale Nicole Seekamp zdążyła jeszcze przedziurawić nasz kosz i po 10 minutach to gospodynie prowadziły jednym „oczkiem” 24:23.

Drugą kwartę otworzyła celnym rzutem zza linii 675 cm Angelika Stankiewicz, a potem na parkiecie w gorzowskiej hali toczyła się zażarta walka o każdy centymetr parkietu. Niesione dopingiem miejscowej publiczności gorzowianki zaczynały łapać wiatr w żagle i po 15 minutach prowadziły 36:31. Głośne „AZS” przeszywało powietrze, a w hali było głośno niczym na linii produkcyjnej. Końcówka pierwszej połowy należała do gospodyń, które od momentu, gdy do ich kosza trafiła Weronika Gajda i wyrównała stan meczu na 38:38 nie straciły już ani jednego punktu. Potrafiły za to powiększyć swój dorobek o siedem „oczek” i do szatni schodziły przy prowadzeniu 45:38. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego miały imponującą skuteczność rzutów – 78 procent, lepiej także zbierały, a tercet Hurt, Seekamp, Talbot zdobył 38 z 45 punktów zespołu. Zadaniem dla naszych dziewczyn na druga połowę było wzmocnienie defensywy i ograniczenie swobody zdobywanie punktów przez australijsko-amerykańskie trio z Gorzowa.

Druga połowę rozpoczęła od dwóch celnych rzutów wolnych Talbot, ale kilka chwil później „trójką” poczęstowała gorzowianki starsza z sióstr Musina. Po czterech minutach gry w drugiej połowie i punktach spod kosza Harrison przewaga gospodyń stopniała do czterech punktów (47:43). Półtorej minuty później po tym, jak dwukrotnie z linii rzutów wolnych do kosza rywalek trafiła Raisa Musina było już 47:45. Gorzowianki szybko odpowiedziały, ale przy jednej z kolejnej akcji, gdy do końca trzeciej kwarty zostały nieco ponad trzy minuty czwarte przewinienie osobiste „złapała” Talbot. Po 30 minutach gry gospodynie prowadziły 55:53 i było jasne, że o końcowym wyniku zdecyduje ostatnia kwarta. Tę rozpoczęła od celnego rzutu z półdystansu niezawodna Faulkner, która tym samym doprowadziła do remisu. Po akcji „2+1” Seekamp i błędzie na rozegraniu naszych dziewczyn zakończonym stratą Ortiz i punktami Talbot zrobiło się 61:57 i trener Maros Kovacik wziął czas. Kilka chwil później do kosza gospodyń trafiła Harrison. Potem, w ciągu niespełna 40 sekund, dzięki celnym rzutom zza linii 675 cm Gajdy i Raisy Musiny objęły trzypunktowe prowadzenie (60:63). 3 minuty 20 sekund przed końcem było 66:68, gdy Angelika Stankiewicz zdobyła bardzo ważne punkty trafiając kolejna trójkę. Podopieczne trenera Kovacika objęły pięciopunktowe prowadzenie. Emocje sięgnęły zenitu, oba zespoły dosłownie gryzły parkiet, walczyły z maksymalnym poświęceniem o każdą piłkę, bo każda pojedyncza akcja miała olbrzymie znaczenie. W końcówce, gdy prowadziliśmy pięcioma punktami wydawało się, że wygrana jest na wyciagnięcie ręki. Niezwykle ambitne gorzowianki za sprawa celnej trójki Talbot równo z syreną kończąca regulaminowy czas gry doprowadziły do remisu i do wyłonienia zwycięzcy tego meczu konieczne było rozegranie dogrywki. W tej początek należał do gospodyń, które zdobyły cztery pierwsze punkty. Nasze dziewczyny odpowiedziały skutecznymi rzutami i doprowadziły do remisu 77:77, a potem objęły dwupunktowe prowadzenie po tym jak na linii rzutów wolnych nie pomyliła się ani razu Weronika Gajda. Kilka chwil później ta sama zawodniczka zdobyła dwa punkty po kontrataku i 41 sekund przed końcem dogrywki prowadziliśmy 77:81. Wówczas, po faulu gorzowianek trener Maciejewski wziął czas. Po wznowieniu dwukrotnie z linii osobistych trafiła Faulkner, a w odpowiedzi dwa punkty zdobyła Talbot. Do końca meczu zostały 33 sekundy. Prowadziliśmy czterema punktami i mieliśmy piłkę z boku. Trener Kovacik wziął czas. W kolejnej akcji gospodynie przerwały faulem akcje naszego zespołu, a Faulkner znów nie pomyliła się na linii rzutów wolnych. Gorzowianki walczyły ambitnie do samego końca, ale na nasze dziewczyny były dziś odrobinę za słabe. Tę prawdziwą wojnę na parkiecie w gorzowskiej hali wygrały ostatecznie nasze dziewczyny, które pokazały niesamowitą determinację, lwie serca i pokonały gorzowianki  81:87 tym samym zapewniając sobie awans do czołowej czwórki Basket Ligi Kobiet.

InwestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski – CCC Polkowice 81:87

(24:23, 21:15,  10:15, 16:18, dogrywka 10:14)

InwestInTheWest: Talbot 24, Seekamp 20, Hurt 16, Pawlak 9, Misiek 6, Szajtauer 4, Dźwigalska 2, Szczęsna 0,.

CCC: Harrison 16, Gajda 15, Faulkner 14, Leciejewska 10, R. Musina 9 Gala 7, V. Musina 6, Stankiewicz 6, Ortiz 2, Rezan 2.

Share This