To nie był najlepszy mecz w wykonaniu naszych dziewczyn. Popełniły wiele błędów, mało było płynności, ale takie są play-offy. Tutaj liczy się przede wszystkim charakter, wola walki, determinacja. Tego polkowiczankom nie zabrakło i wyrwały Wiśle z gardła trzecie zwycięstwo. Wygrały 57:53 i awansowały do wielkiego finału! Brawo!
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia polkowiczanek. Pierwsze punkty w meczu zdobyła Fagbenle. Potem trafiała Clark, ponownie Fagbenle, a następnie Magdalena Leciejewska i po trzech minutach30 sekundach było 8:0. Krakowianki otrząsnęły się kilkadziesiąt sekund później, kiedy to pierwsze punkty dla swojej drużyny zdobyła Maurita Reid. Po siedmiu minutach było 17:4. Polkowiczanki dominowały. Agresywna obrona uniemożliwiała wiślaczkom wypracowanie dogodnej do oddania rzutu pozycji. Przyjezdne nie potrafiły także nadążyć z powrotem do defensywy. Po 10 minutach było 21:12. Drugą kwartę przyjezdne rozpoczęły od zdobycia czterech kolejnych punktów. Wisła zaczęła być bardziej skuteczna, a przede wszystkim lepiej zorganizowana w obronie. Gdy Leonor Rodriguez odpaliła pierwszą w meczu „trójkę” przewaga polkowiczanek zmalała do zaledwie czterech punktów i trener Maros Kovacik wziął czas. Na niewiele się to zdało, bo wiślaczki potrzebowały ledwie minuty po wznowieniu by doprowadzić do wyrównania. Było po 23, gdy na linii rzutów wolnych stanęła Magdalena Leciejewska. Trafiła raz, a w odpowiedzi Parker trafiając ponownie do kosza wyprowadziła swój zespół na pierwsze w meczu prowadzenie. W końcówce pierwszej połowy oba zespoły miały sporo szczęścia. Najpierw równo z końcem czasu na rozegranie akcji trafiła Rodriguez, a potem, równo z syreną krakowski kosz przedziurawiła Miljana Bojović. Dzięki temu polkowiczanki do szatni schodziły przy trzy, a nie pięciopunktowej stracie. W drugiej kwarcie nasze dziewczyny rzuciły zaledwie pięć punktów tracąc 17. To musiało rozzłościć trenera Kovacika, który z pewnością miał wiele do powiedzenia swoim zawodniczkom w czasie przerwy. Po zmianie stron polkowiczanki wzięły się za odrabianie strat. Początkowo szło im dość topornie, ale po czterech minutach udało im się doprowadzić do wyrównania. Nastąpiło to po celnym rzucie trzypunktowym Bojović. Od tego momentu rozpoczął się festiwal błędów z obu stron. Niecelne rzuty, straty i ogólny chaos na parkiecie. Trwało to ponad trzy minuty. Jako pierwsze niemoc przełamały nasze dziewczyny, a konkretnie Lauren Ervin, która trafiła spod kosza. W końcówce kwarty toczyła się gra kosz za kosz przy czym ostatnią akcję rozgrywały wiślaczki. Miały szansę na dwupunktowe prowadzenie po 30 minutach, ale nie potrafiły skończyć akcji rzutem było 40:40. Wszyscy wiedzieli, że w w ostatniej kwarcie emocje osiągną apogeum.
W tej jako pierwsza punktowała Labuckiene, a potem odpowiedziała nasza Weronika Gajda. Pięć minut przed końcem po przechwycie i punktach Reid znów był remis, tym razem po 46. Potem po serii błędów za trzy trafiła ponownie Reid i wyprowadziła Wisłę na jednopunktowe prowadzenie (50:51). Clark trafiając dwukrotnie z linii rzutów wolnych dała z kolei prowadzenie naszej drużynie. Minutę i 2 sekundy przed końcem Temi Fagbenle trafiła jeden z wolnych i polkowiczanki prowadziły dwoma puntami, ale Parker odpowiedziała spod kosza i był remis po 53. 26 sekund przed końcem nasz zespół miał pięć sekund na dokończenie akcji. Zdążyła trafić i to za trzy Bojović. Wiśle pozostało 201 sekund. Rzutu trzypunktowego próbowała Radocaj, ale nie trafiła. Potem był jeszcze faul na Clark i dwa celne rzuty osobiste. Po tym polkowicka hala odleciała. Pomarańczowe wygrały 57:53 i przypieczętowały awans do wielkiego finału.
CCC Polkowice – Wisła Can-Pack Kraków 57:53
(21:12, 5:17, 14:11, 17:13)
CCC: Clark 15, Fagbenle 12, Bojović 11, Stankiewicz 4, Gajda 8, Leciejewska 3, Spanou 2, Sandrić 0, Puss 0, Ervin 2.
Wisła: Reid 16, Parker 16, Greinacher 6, Ziętara 6, Rozdriguez 5, , Radocaj 2, Labuckiene 2, Suknarowska-Kaczor 0.
Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Szewczyk – trener Wisły Can-Pack Kraków
– Gratuluję Polkowicom i życzę powodzenia w finale. Życzę zwycięstwa, bo to zawsze lepiej jest przegrać z mistrzem Polski. Cóż mogę powiedzieć, przegraliśmy trzy mecze i zagramy o brąz.
Maros Kovacik – trener CCC Polkowice
– W Krakowie zagraliśmy dwa bardzo trudne mecze, a dziś było jeszcze trudniej. Zawsze powtarzam, że najtrudniejszy jest ostatni mecz i tak było dziś. Chcieliśmy uniknąć tego, co było w Krakowie. Nerwowej końcówki, a to znowu się stało. Ten mecz kosztował nas mnóstwo energii. Jestem dumny z mojego zespołu, bo walczył z całych sił do samego końca i ostatecznie wygrał. Choć wygraliśmy 3:0 to była bardzo trudna seria. Mieliśmy w tym wszystkim trochę więcej szczęścia i jesteśmy w finale.
Klaudia Niedźwiedzka – Wisła Can-Pack Kraków
– Gratuluję CCC zwycięstwa. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że będziemy walczyć o brąz i zrobimy wszystko, by go zdobyć.
Lauren Ervin – CCC Polkowice
– To był bardzo trudny mecz. Musiałyśmy dużo biegać, walczyć o każdy centymetr. Wisła to wymagający rywal. Cieszę się, że wygraliśmy 3:0. Teraz czekamy na finał, w którym powalczymy o złote medale.