To zwycięstwo smakowało jak Mistrzostwo!

9

GRUDNIA, 2024

Koszykarska mądrość mówi, że mistrzem się było albo się będzie. Wbrew tej prawdzie Polkowiczanki w sobotę udowodniły, że mistrzyniami po prostu są!

Wszyscy zdajemy sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji znajduje się drużyna. Sztab wspólnie z prezesem każdego dnia walczą o utrzymanie funkcjonowania zespołu. Zawodniczki wychodząc na parkiet zrobiły to tylko i wyłącznie dla siebie samych, siebie nawzajem i oczywiście dla Was, kibiców. Do meczu zespół odszedł w ośmioosobowym składzie. Drużynę wsparła zawodniczka drużyny 1-szo ligowej – Weronika Jarecka. Dość powiedzieć, że nie dawano im wielkich szans.

Fot. Sebastian Stankiewicz

Od pierwszych minut spotkanie nie układało się po myśli Polkowiczanek. Lublinianki zaczęły spotkanie od serii celnych rzutów z dystansu, momentalnie budując wysokie prowadzenie. Nie złamało to jednak ducha gospodyń, które zabrały się do odrabiania strat. Szybko dogoniły rywalki i spotkanie rozpoczęło się na nowo. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 18:22.

Drugą kwartę lepiej zaczęły Polkowiczanki. Po trójce Weroniki Gajdy wyszły na pierwsze w meczu prowadzenie 25:24. Przez większość kwarty trwała wymiana punkt za punkt. Na niecałe dwie minuty do końca wiatr w żagle złapały Lublinianki, kończąc drugie dziesięć minut serią 0:8. Na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 30:38.

Fot. Sebastian Stankiewicz

Niestety, przerwa nie odmieniła obrazu gry. W pierwszych minutach trzeciej kwarty w dalszym ciągu lepiej prezentowały się Lublinianki. Te ponownie odskoczyły, budując tym samym wysokie prowadzenie 35:52. Przy wyniku 40:57 znakomitą serię zaliczyły Rennia Davis oraz przede wszystkim Emma Cannon. Amerykański duet Pomarańczowych zdobył 9 kolejnych punktów, dzięki czemu na ostatnią przerwę polkowiczanki schodziły przy wyniku 49:57.

Fot. Sebastian Stankiewicz

Przez blisko pół kwarty drużyny grały punkt za punkt przy przewadze oscylującej blisko 10 punktów. Przełamanie nastąpiło przy wyniku 55:65. Dwa rzuty wolne trafiła Weronika Gajda, dwa punkty dołożyła Rennia Davis, za 3 trafiła Julia Piestrzyńska. Na 3 i pół minuty do końca meczu tablica wskazywała wynik 62:65. Serię Polkowiczanek przerwała z linii rzutów wolnych Magdalena Szymkiewicz, jednak dwoma kolejnymi trafieniami odpowiedziała Julia Piestrzyńska, dając drużynie upragniony remis 66:66. W tym momencie wszyscy zebrani w hali kibice kibicowali już na stojąco. Do końca meczu pozostawały długie dwie i pół minuty.

Fot. Sebastian Stankiewicz

Po dwóch rzutach wolnych Emmy Cannon Pomarańczowe wyszły na prowadzenie. Dwoma punktami odpowiedziała Magdalena Szymkiewicz. Rzut za 3 Julii Piestrzyńskiej wykręcił się z obręczy, po drugiej stronie stronie parkietu foul wymusiła Laura Miskiniene. Pierwszy rzut wolny trafił do siatki – 68:69. Drugi odbił się od obręczy, po czym trafił w ręce Julii Jeziornej. Do końca meczu pozostawało już zaledwie 30 sekund. Floater Re Davis minął kosz i Polkowiczanki musiały przerywać grę foulem. Na linii rzutów wolnych stanęła świetnie znana polkowickim kibicom Zuzanna Kulińską. Na szczęście Pomarańczowych pierwszy rzut nie wpadł do kosza, druga próba celna. Przy wyniku 68:70, zegar czasu gry wskazywał zaledwie 14 sekund do końca meczu. Trener Kowalewski poprosił o czas i przygotował akcję. Jak można było się spodziewać, piłka trafiła w ręce Emmy Cannon. Amerykańska środkowa piwotem minęła obrońcę po czym lewą ręką wtoczyła piłkę do kosza. Na 10 sekund do końca tablica wskazywała remis po 70:70. Zebrani w hali kibice wiedzieli, że czeka ich niezwykle długie 10 sekund. Zawodniczki KGHM BC Polkowice raz jeszcze nie zawiodły ich oczekiwań, zatrzymały Lublinianki i wywalczyły dogrywkę.

Fot. Sebastian Stankiewicz

Do dogrywki Polkowiczanki podchodziły z trzema zawodniczkami mającymi 4 foule na koncie. Ze względu na szerszą rotację, to Lublinianki miały prawo czuć się mniej zmęczone. Mimo tego wszystkiego, w powietrzu wisiało już widmo ogromnej niespodzianki.

Za dwa trafiła Re Davis. Punkt z linii rzutów wolnych dodała Julia Jeziorna. Dwoma punktami odpowiedziała Miskiniene. 73:72. Dwa rzuty wolne trafia Johnson ale zaraz dwa punkty dokłada Davis. Jeszcze raz Davis i polkowiczanki prowadzą 77:74. Celny lay up Cannon – 79:74. Lublinianki szybko odpowiadają. Spod kosza trafia Miskiniene, trójkę dokłada Johnson. 79:79. Foul przy rzucie wymusza Julia Piestrzyńska. Trzy rzuty wolne zamienia na dwa punkty. 81:79. Foul wymusza Miskiniene. Trafia jeden wolny. 81:80. Do końca meczu 6 sekund. Teraz to Lublinianki muszą przerywać grę. Na linię rzutów wolnych trafia Davis. Nie myli się. 83:80. W ostatnich sekundach jeszcze piłkę wybija Julia Jeziorna i zwycięstwo Pomarańczowych staje się faktem.

Fot. Sebastian Stankiewicz

Chociaż jest to zwycięstwo pierwszej rundy sezonu regularnego, smakowało ono wyjątkowo. Widać to było w reakcji drużyny, widać to było w reakcji Was, kibiców. Gorąco dziękujemy, że byliście z nami.

Kolejne spotkanie już w środę, kiedy o godz. 19:00 podejmiemy zespół Valencia Basket.

Bądźcie z nami!

Tomasz Mirski

NAJBLIŻSZY MECZ: 

MB Zagłębie Sosnowiec — KGHM BC Polkowice

Orlen Basket Liga Kobiet

Share This