Pomorskie Święta Moniki i Eweliny

23

GRUDNIA, 2019

Monika Naczk i Ewelina Jackowska spędzą Święta Bożego Narodzenia w swoich rodzinnych stronach.

Monika w Bielkowie, a Ewelina w Pruszczu Gdańskim spędzą jak co roku Święta. Zawsze z najbliższymi. W Święta nadrabiam zaległy czas, ponieważ praktycznie cały rok nie ma mnie w domu. Spędzamy je kameralnie, w gronie najbliższych u rodziców. Jest tradycyjnie – kolędujemy i rozmawiamy. Nie mam dużej rodziny i od zawsze spędzamy je w tym samym gronie – mówi „Ewka”. Nie inaczej jest u Moniki – Wigilię spędzę u mojego brata w Gdańsku, a pozostałe dni w domu rodzinnym. Jak co roku nie zabraknie naszej tradycji „Secret Santa”. Losujemy zawsze jedną osobę z rodziny, której kupujemy prezent. Oczywiście wszystko owiane jest tajemnicą. Najlepszy prezent, który dostałam to jabłko do zjeżdżania. Każde dziecko w rodzinie dostało inny kolor. Zjeżdżałam tak długo, aż urosłam i już się na nim nie mieściłam. Tradycję wręczania prezentów wspomina także Ewelina – Kiedy byłyśmy z siostrą dziećmi to zawsze szukałyśmy po całym domu prezentów, ale nigdy nie mogłyśmy ich znaleźć. Babcia wieszała na rynnie lalkę Św. Mikołaja i ostrzegała, że gdy będziemy siedziały przy oknie to na pewno nie przyjdzie. Nie udało mi się nigdy zobaczyć, jak prezenty lądowały pod choinką. Pamiętam, że najlepszym prezentem jaki dostałam był domek dla lalek i basen dla lalki Barbie. Było to spełnienie moich marzeń. Miałam wtedy 10 lat. Teraz marzenia są niematerialne. Przede wszystkim chcę być zdrowa, bo to jest najważniejsze.

Ewelina Jackowska

Ewelina Jackowska czeka na Święta także z powodu tego, że na stole wigilijnym znajdzie się jej ulubiona potrawa, która jest przyrządzana tylko raz w roku – Ze świątecznych potraw najbardziej lubię kutię. W mojej rodzinie nie trzymamy się typowo tradycyjnego menu. Gotujemy to, co nam smakuje. Monika, która ze świątecznych potraw najbardziej lubi pierogi z kapustą i grzybami, wspomina wpadkę przy gotowaniu makaronu – Na drugi dzień Świąt przyjechałyśmy z mamą do brata i jego dziewczyny. Zepsuł im się wtedy czajnik, a Karen postanowiła zrobić kawę. Kiedy zaczęłyśmy pić kawę od razu wyczułyśmy, że ma dziwny smak. Zażartowałyśmy, że to pewnie przez to, że woda w Gdyni jest pewnie lepsza niż w Bielkowie. Brat pił herbatę i także zauważył, że coś z nią jest nie tak. Okazało się, że Karen pomyliła garnki i kubki zalała osoloną wodą na makaron.

A.Radomska

Ewelina Jackowska

Share This