Pomarańczowy Puchar Polski!
26
LUTEGO, 2023
Ostatni tydzień lutego był dla Pomarańczowych tygodniem niezwykle intensywnym. W środę podejmowały u siebie zespół Tango Bourges Basket, z którym walczyły „o życie”. Porażka oznaczała odpadnięcie z rywalizacji o play-off FIBA Euroligi Kobiet. Po dobrej grze Polkowiczanki uległy mistrzyniom Francji 75:66. Pomarańczowym nie można odmówić jednak sukcesów, które odniosły na przestrzeni sezonu. Zwycięstwo z wieloma z największych marek na koszykarskiej mapie Europy daje im prawo, aby z parkietu schodzić z podniesionymi głowami.
Lutowy kalendarz nie dał jednak ani drużynie, ani kibicom wiele czasu na patrzenie wstecz. Mniej niż dwie doby po środowej porażce Pomarańczowe ruszyły w kierunku Sosnowca, gdzie czekała je walka o Suzuki Puchar Polski Kobiet. W obliczu wielkimi krokami zbliżających się play-offów, Puchar stanowił znakomitą okazję do sprawdzianu sił topowych drużyn Energa Basket Ligi Kobiet.
Polkowiczanki, jako mistrzynie Polski i drużyna Euroligowa, rywalizację zaczynały od półfinałów. Miały zmierzyć się w nim ze zwycięzcą piątkowego meczu pomiędzy gospodarzem turnieju, MB Zagłębiem Sosnowiec, oraz pierwszoligową Wisłą CanPack Kraków. W piątkowy wieczór przekonujące zwycięstwo odniosła drużyna z Sosnowca, a więc to ona została pierwszym pucharowym rywalem Pomarańczowych
Fot. Energa Basket Liga Kobiet
Do spotkania Polkowiczanki podchodziły w roli faworyta; w końcu zaledwie 6 dni wcześniej pokonały Zagłębie 82:57. Pucharowe starcie okazało się jednak o wiele bardziej wyrównanym. Mimo świetnej skuteczności z dystansu (18/34), Polkowiczanki przez większość spotkania miały problem, aby odskoczyć rywalowi. Stało się tak dopiero w czwartej kwarcie, wygranej przez Pomarańczowe 27:15. Polkowiczanki zwyciężyły ostatecznie 94:79, a niekwestionowaną gwiazdą spotkania była kapitan zespołu, Weronika Gajda. Obok 3 zbiórek i 4 asyst, Weronika zanotowała imponujące 28 punktów przy znakomitej skuteczności 6/9 za 3. Kapitan zespołu nie mogła jednak narzekać na brak ofensywnego wsparcia ze strony swoich koleżanek; oprócz niej, aż 4 zawodniczki zdobyły dwucyfrową ilość punktów, wyraźnie przyczyniając się do zwycięstwa. Mimo napiętego kalendarza i wielu rozegranych meczów, w grze Polkowiczanek widać było napędzany ambicją głód zwycięstw. W finale już czekał na nie lider tabeli EBLK, i zdaniem wielu największy rywal w walce o mistrzostwo Polski, PSI Enea Gorzów Wielkopolski.
BC Polkowice – MB Zagłębie Sosnowiec 94:79 (16:15, 29:26, 22:23, 27:15)
BC Polkowice: Weronika Gajda 28, Erica Wheeler 18 (8 as), Zala Friskovec 14, Bożena Puter 11, Klaudia Gertchen 10, Weronika Telenga 7 (12 zb), Artemis Spanou 4, Liliana Banszak 2, Wiktoria Zasada 0.
MB Zagłębie Sosnowiec: Batape Zempare 28, Jessica January 21, Quinn Urbaniak-Dornstauder 18 (11 zb), Alicja Jarząb 5, Miroslava Mistinova 4, Klaudia Wnorowska 2, Sylwia Wojtylas 1.
Fot. Energa Basket Liga Kobiet
Mimo faktu, iż to Polkowiczanki pewnie wygrały ostatnie spotkanie z drużyną z Gorzowa Wielkopolskiego, to właśnie ich finałowy rywal widziany był w roli faworyta. Cieniem nad drużyną Pomarańczowych kładzie się absencja Stephanie Mavungi; gwiazdy nie tylko EBLK, ale i Euroligi. Osłabienie na kluczowej pozycji centra jest tym bardziej dotkliwe, że w tej samej roli świetnie odnajduje się jedna z liderek PSI Enei Gorzów Wielkopolski, Alanna Smith. Australijka przewodzi lidze nie tylko w punktach na mecz, ale również w kategorii eval oraz blokach. Rzucając 33 punkty w półfinale udowodniła, że jest w znakomitej formie. Nie dziwi więc, że wielu kibiców nie dawało Polkowiczankom znacznych szans na zwycięstwo i zdobycie Suzuki Pucharu Polski Kobiet.
Po zdobyciu w 1994r. mistrzostwa NBA przez drużynę Houston Rockets, trener Rudy Tomjanovich powiedział słowa, które na stałe zagościły w kanonie koszykarskich mądrości – „Nigdy nie lekceważ serca mistrza”. Nie trudno wyobrazić sobie, iż gdyby trenerowi Tomjanovichowi przyszło oglądać niedzielne spotkanie Pomarańczowych, z uznaniem kiwałby głową. Polkowiczanki udowodniły, że, paradoksalnie, mimo absencji kluczowych graczy, są drużyną kompletną. Świetnie przygotowane przez sztab trenerski, z chirurgiczną precyzją realizowały założenia. Były przygotowane na każdy ruch przeciwnika zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Od pierwszych minut pokazały zdobyte w Eurolidze doświadczenie, narzucając warunki gry i na sekundę nie pozwalając przeciwnikowi uwierzyć w szansę powrotu. Pierwszą kwartę wygrały 26:17, drugą 24:16, trzecią 30:15. Dopiero w czwartej kwarcie, kiedy losy spotkania były rozstrzygnięte, uległy 14:20. Ponownie aż 4 zawodniczki zaliczyły dwucyfrową zdobycz punktową, a każda, która pojawiła się na parkiecie dołożyła swoją cegiełkę. Polkowiczanki wraz ze sztabem trenerskim pokazały, że mimo kontuzji, to wciąż drużyna, która walczyć będzie tylko i wyłącznie o złoto.
Fot. Dawid Lis
MVP finałów Pucharu Polski drugi rok z rzędu została Erica Wheeler. Amerykańska rozgrywająca Pomarańczowych zanotowała fenomenalne 25 punktów i 12 asyst. Erica po raz kolejny udowodniła, że na koszykarskim parkiecie nie ma sobie równych.
W tym finale czułam się bardzo dobrze. W półfinale trochę się męczyłam, a w niedzielę to był mój dzień. Weronika Gajda poprowadziła nas do zwycięstwa z Sosnowcem i to ona też zasłużyła na MVP. Twarda obrona to był klucz do zwycięstwa w finale. Gorzów jest groźny w rzutach za trzy, a my to im mocno utrudniłyśmy. Zabrałyśmy im tą broń, a same grałyśmy bardzo dobrze na obwodzie. Jak dobrze bronimy, to punkty w ataku przychodzą zdecydowanie łatwiej. Ciężko nas wtedy zatrzymać. Gramy krok po kroku. Każdy kolejny mecz jest dla nas bardzo ważny. Na tym się teraz skupiamy, a co będzie w play-off to zobaczymy – E. Wheeler
Fot. Dawid Lis
Ten mecz od początku ułożył się tak, jak sobie wymarzyliśmy. Taki był cel i możemy się tylko z tego cieszyć. Nie robiliśmy wielu zmian, graliśmy podobnie tak w poprzednich dwóch spotkaniach z Gorzowem w lidze. Wtedy też wysoko prowadziliśmy, a na ten finał celem było zbudować przewagę, nie stracić jej i kontrolować przebieg spotkania. Rozmawialiśmy dużo o mentalnej stronie, żeby nie przyszedł moment rozluźnienia, gdzie damy rywalowi wrócić do meczu. Ostatnia porażka w Eurolidze nas podrażniła i to była też taka dodatkowa motywacja dla drużyny. Doświadczenie ze spotkań w Eurolidze też procentuje teraz. Za nami dużo ciężkich spotkań, to na pewno pomaga w meczach o stawkę – K. Kowalewski
Od samego początku meczu Polkowice były, zdecydowanie lepsze. Nie ma co o tym finale się za dużo rozwodzić. Rywal miał prawdziwego generała i z tak grającą Ericą Wheeler bardzo ciężko jest z nimi walczyć. Polkowice to zespół mocno obdarzony potencjałem rzutowym. W finale miał wiele koszykarek w bardzo dobrej dyspozycji w rzutach z dystansu. Bardzo ciężko taki zespół bronić, bo z każdej pozycji są bardzo groźni. Gdy skupisz się na rzutach za trzy, to mają otwarte pozycje pod koszem. Do tego Wheeler kapitalnie kierowała grą. Ten mecz potoczył się tak, jak widzieliśmy. Teraz analiza i wracamy do pracy. Trzeba się koncentrować na tym co przed nami, a już zaraz zaczynamy play-off w EBLK – D. Maciejewski
PSI Enea Gorzów Wlkp. – BC Polkowice 68:94 (17:26, 16:24, 15:30, 20:14)
PSI Enea Gorzów Wlkp.: Alanna Smith 25 (11 zb), Lindsay Allen 9, Zoe Wadoux 9, Wiktoria Keller 8, chantel Horvat 7, Julia Bazan 5, Tilbe Senyurek 5, Karolina Matkowska 0.
BC Polkowice: Erica Wheeler 25 (12 as), Weronika Telenga 15 (12 zb), Bożena Puter 13, Klaudia Gertchen 12, Zala Friskovec 9, Weronika Gajda 8, Artemis Spanou 5, Liliana Banaszak 4, Wiktoria Zasada 3, Inga Stępień 0.
NAJBLIŻSZY MECZ:
W Hiszpanii bez zwycięstwa, ale z powodami do optymizmu.
EuroLeague Women
Pierwszy mecz i pierwsze zwycięstwo
KGHM BC Polkowice
STARTUJE SEZON
2024/2025