Polkowicko-gorzowski klasyk w finale

22

KWIETNIA, 2019

Mecze pomiędzy naszymi dziewczynami a akademiczkami z Gorzowa Wielkopolskiego są jednymi z bardziej pasjonujących i to niezależnie od tego na jakim etapie rozgrywek się odbywają. Aż ciarki przechodzą po plecach, gdy pomyślimy co będzie się działo, gdy zespoły staną po przeciwnych stronach parkietu w finale Energa Basket Ligi.

„Emocje sięgnęły zenitu, oba zespoły gryzły parkiet, walczyły z maksymalnym poświęceniem o każdą piłkę, bo każda pojedyncza akcja miała olbrzymie znaczenie” – tak opisywaliśmy decydujący o awansie do półfinału ekstraklasy mecz pomiędzy polkowiczankami a gorzowiankami. To spotkanie odbyło się 29 marca 2017 roku w gorzowskiej hali. Nasze dziewczyny wygrały po dogrywce 87:81. Był to jeden z wielu pojedynków o ogromnym ładunku emocjonalnym rozegrany pomiędzy zespołami z Polkowic i Gorzowa Wielkopolskiego. Takimi starciami jest zapisana historia tej rywalizacji, jednej z bardziej pasjonujących w historii rozgrywek o mistrzostwo Polski w żeńskim baskecie

.

W ciemno można obstawiać, że podobnie będzie i w tegorocznych finałach, które rozpoczynają się już po Świętach Wielkanocnych, we wtorek 23 kwietnia. Po tamtym pamiętnym meczu rozegranym przed dwoma laty w gorzowskiej hali trener Maros Kovacik w mokrej koszuli drżącym od nadmiaru emocji głosem opowiadał, że to był to najbardziej niesamowity mecz w całej jego karierze, komplementował rywalki za wielkie poświęcenie, serce do walki i wspaniała grę. W podobnym tonie wypowiadał się Dariusz Maciejewski trener-symbol, człowiek, który jest synonimem gorzowskiej koszykówki.

Pojedynek trenerskiej dwójki to jeden z wielu aspektów decydujących o tym, że tegoroczny finał zapowiada się wyjątkowo. Obaj szkoleniowcy są do siebie podobni pod wieloma względami. Przykładają ogromną wagę do defensywy, która w koszykówce ma znaczenie kluczowe, bo właściwie od niej wszystko się zaczyna. Obaj są świetnymi motywatorami, potrafią wykrzesać z prowadzonych przez siebie zespołów więcej niż suma indywidualnych umiejętności poszczególnych zawodniczek. Ta umiejętność jest przypisana wyłącznie fachowcom najwyższych lotów. Ponadto, zarówno Maros Kovacik jak i Dariusz Maciejewski mają nienaganne maniery, są sympatycznymi panami, miłymi, pomocnymi, kulturalnymi. No i w trakcie meczu przechodzą metamorfozę, oddają się bez reszty prowadzeniu zespołu. To także cecha szkoleniowców doskonałych.

W tegorocznych finałach grupy dowodzone przez tych panów zmierzą się w walce o złoto. Polkowiczanki bronią wywalczonego przed rokiem tytułu. Gorzowianki po raz ostatni o mistrzostwo grały w 2010 roku. Przegrały wówczas z gdyńskim Lotosem, podobnie zresztą było rok wcześniej. Finałowa rywalizacja będzie także pojedynkiem kibiców. Ci z Gorzowa Wielkopolskiego są wyjątkowi. W specyficznej gorzowskiej hali, małej, z niewielką odległością trybun od parkietu potrafią stworzyć prawdziwy kocioł. Ich głośny doping przeszywający przestrzeń sprawia, że rywale często czują się zdeprymowani. W gorzowskiej hali każdemu gra się trudno, a gospodynie czują się w niej jak ryba w wodzie. Jeśli jednak mielibyśmy wskazać zespół, który radzi sobie ze specyficznym klimatem gorzowskiej hali to idealnym kandydatem jest drużyna naszych mistrzyń.

Finałowa seria będzie się toczyć do trzech wygranych meczów. Pierwsze dwa pojedynki – jutro (23.04) i pojutrze (24.04) w Polkowicach. Te spotkania rozpoczną się o 18.

NAJBLIŻSZY MECZ: 

 

CCC Polkowice — InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski

Energa Basket Liga Kobiet

 

Share This