ELW: Koszykówka jest Pomarańczowa!

26

GRUDNIA, 2022

Meczem przeciwko Atomeromu KSC Szekszard, 21.12, zamknęliśmy pierwszą rundę FIBA EuroLeague Women sezonu 2022/2023.

Stwierdzenie, że kibice mogą być zadowoleni z występów swojej drużyny byłoby poważnym niedopowiedzeniem. BC Polkowice, sklasyfikowane przez FIBA jako 14. z 16 drużyn przed startem sezonu, na dzień dzisiejszy jest samodzielnym liderem swojej grupy i notuje najlepszy bilans w całej Eurolidze. W tyle zostawiła takie marki jak Fenerbahce, Valencia, Praga, i wiele innych. Pomarańczowe piszą historię polkowickiego i polskiego basketu, z meczu na mecz udowadniając, że niemożliwe nie istnieje. Jest to osiągnięcie bezprecedensowe, dlatego zapraszamy Państwa do spojrzenia wstecz na poprzednie występy Polkowiczanek w Eurolidze.

Debiut w Eurolidze przypadł na sezon 2011/2012. Było to jeszcze przed pierwszym Mistrzostwem Polski Pomarańczowych, a klub reprezentowały takie zawodniczki jak Sharnee Zoll-Norman, Evanthia Maltsi czy Valeriya Musina. W pierwszym sezonie zespół wygrał 5 z 12 spotkań, pokonując m.in. drużynę Familia Schio, Perfumerias Avenida czy Sopron Basket. Drużyna wyszła z grupy z 5. miejsca; ostatecznie jednak w ćwierćfinale uległa przyszłemu mistrzowi, Ros Casares Valencia. Liderkami zespołu z Hiszpanii były takie zawodniczki, jak Ann Wauters, Sancho Lyttle, czy Maya Moore. Nie można nie wspomnieć również legendy damskiego basketu, a jednocześnie zawodniczki, którą polkowiccy fani mieli za chwilę dobrze poznać, Lai Palau.

Sezon 2012/2013 to kontynuacja rywalizacji w Eurolidze, a zarazem jeden z najlepszych sezonów w polkowickim baskecie. Drużyna prowadzona przez weteranów Laię Palau oraz Belindę Snell, przy wsparciu wschodzącej super-gwiazdy Nnemkadi Ogwumike, nie tylko zdominowała polską ligę, ale też ze świetnej strony pokazała się w Europie. Pierwszą część sezonu zakończyła z bilansem 6-6 i pewnie wyszła z grupy z 3. pozycji. Następnie w dwóch meczach pokonała Nadezhdę Orenburg i znalazła się w Final 8 – najlepszej ósemce drużyn na starym kontynencie. Pokonując Galatasaray Stambuł, sezon zakończyła na pozycji 5/6, kiedy w skład Euroligi wchodziło 21 drużyn. Jest to rekord najlepszy wynik w historii Klubu.

Sezon 2013/2014 był mniej udany dla Pomarańczowych. Polkowiczanki po kiepskiej pierwszej rundzie sezonu zasadniczego zakończyły go z bilansem 4-8. Wyszły z grupy z piątego miejsca, gdzie trafiły na mocne Fenerbahce i odpadły z rozgrywek.

Na powrót do najlepszej ligi w Europie Polkowiczankom przyszło poczekać do sezonu 2016/2017. Niestety, to również nie był szczęśliwy rok dla drużyny Pomarańczowych. Brązowe medalistki mistrzostw Polski wygrały zaledwie 2 z 14 spotkań i nie awansowały do drugiego etapu. Nie pomogła świetna gra takich zawodniczek, jak Jamierra Faulkner, Marija Rezan, czy Isabelle Harrison.

Sezon 2017/2018, o wiele bardziej udany na polskich parkietach, okazał się niewiele bardziej fortunny w Europie. Zespół, który w drodze po tytuł Mistrza Polski nie przegrał meczu w Play-Off, w Eurolidze wygrał zaledwie 3 mecze. Fakt, iż zespół składający się z tak znamienitych zawodniczek, jak Alysha Clark, Temi Fagbenle, Artemis Spanou, Miljana Bojovic, i wiele innych osiągnął taki wynik pokazuje, jak trudna jest rywalizacja w Eurolidze.

Sezon 2018/2019 to jednak o wiele lepszy występ. Mistrz Polski wygrał 7 z 14 meczy. Z czwartego miejsca awansował do drugiej rundy, gdzie przegrał w dwóch meczach z wicemistrzem Euroligi, Dynamem Kursk.

 

Obecny sezon, 2022/2023, to powrót do Euroligi. Do startu w najlepszej lidze Europy podchodziliśmy z dużymi ambicjami i optymizmem, jednak nie brakowało świadomości, że będzie to trudna rywalizacja. Kiedy 15 lipca miało miejsce losowanie, w wyniku którego trafiliśmy do grupy z europejską koszykarską śmietanką, naszą grupę określono mianem „grupy śmierci”.
Wielkich szans nie dali nam również analitycy. W rankingu wydanym 24 października, FIBA umieściła za nami jedynie drużynę z Szekszardu, która w ubiegłym roku debiutowała z bilansem 0-14, oraz euroligowego beniaminka, Kangoeroes Mechelen. Analityk tak pisał o naszej drużynie:

Przy wątpliwym potencjale ofensywnym zespołu, Słowenka Zala Friskovec musi wrzucić wyższy bieg. Podobnie rzucająca z dystansu Sasa Cado. Artemis Spanou jest wojowniczką w pomalowanym, dodatkową opcją będzie również niedoceniana Weronika Telenga. Chcąc myśleć o wygrywaniu, BC Polkowice polegać będzie na dyscyplinie i twardej obronie.

EuroLeague Women Power Rankings, Volume 1 – EuroLeague Women 2022-23 – FIBA.basketball

 

Pierwszy mecz grany przeciwko faworytowi, Fenerbahce Alagoz Holding, miał być bardzo trudnym sprawdzianem możliwości Pomarańczowych. Spotkanie to, podobnie jak jego wynik, pewnie na długo pozostanie w pamięci polkowickich kibiców. Nasza drużyna rozgromiła tureckiego tytana 73:46. Nie straszne im były zawodniczki takiej klasy, jak Natasha Howard, Kayla McBride czy Alina Iagupova. Pomarańczowe ustanowiły nowy rekord drużyny w kategorii ilości trafionych trójek (15); był to również 5. najlepszy mecz drużyny jeśli chodzi o zebrane piłki (46; rekord – 49). Po zremisowaniu pierwszej kwarty 17:17, Polkowiczanki wyraźnie wygrały każdą następną kwartę. Zwycięstwo to było absolutną sensacją, która głośnym echem odbiła się po koszykarskim świecie. Pomarańczowe z przytupem otworzyły swój siódmy sezon w Eurolidze, ściągając wzrok fanów basketu z całej Europy i świata ku niedużym Polkowicom.

Druga kolejka to wyjazd do odległej Grecji i starcie z Olympiacosem Pireus. W imponującej hali w Pireusie przeciwnik postawił trudne warunki. Prowadzony przez dobrze znaną polskim kibicom Megan Gustafson, Olympiacos wygrał pierwsza kwartę 22:14. Stało się tak za sprawą fenomenalnej dyspozycji z dystansu Gustafson, która w samej pierwszej kwarcie trafiła 3 z 4 oddanych rzutów za 3. Nie złamało to jednak woli Polkowiczanek. Świadome swoich przewag, drugą kwartę wygrały 23:13, odrabiając stratę. Jeszcze lepiej pokazały się w trzeciej kwarcie, wygrywając ją 27:13, czym pozwoliły sobie na spokojne kontrolowanie meczu do ostatniej syreny. Główną bohaterką był nikt inny jak Greczynka Artemis Spanou. Arte do 27 punktów dołożyła 11 zbiórek i 3 asysty, bardziej niż godnie prezentując się w ojczyźnie.

 

Fot. EuroLeague Women

Wróciwszy do domu z bilansem 2-0, Polkowiczanki mogły zacząć przygotowywać się do następnej kolejki, w której podejmowały u siebie Virtusa Segafredo Bologna. Niestety, wicemistrz Włoch okazał się tego dnia za mocny dla Polkowiczanek. Pomarańczowe wygrały pierwszą kwartę dwoma punktami, jednak w każdej następnej miały problem, aby nawiązać walkę. Chociaż w drugiej kwarcie zdobyły 23 punkty, straciły ich aż 35. Druga połowa to więcej problemów tak w ofensywie, jak i w defensywie. Zarówno trzecią, jak i czwartą kwartę wygrały Włoszki, pieczętując wysokie zwycięstwo 88:69. Był to dla Polkowiczanek cenny zimny prysznic.

Na okazję do rewanżu Polkowiczanki nie musiały długo czekać. Zaledwie 6 dni później przyszła kolej na starcie z absolutnym dominatorem ligi czeskiej, ZVVZ USK Praga. W stolicy Czech Pomarańczowym przyszło zmierzyć się z takimi zawodniczkami, jak Alyssa Thomas, Teja Oblak, Valeriane Vukosavljevic, czy dobrze znanymi Marią Conde i Barborą Wrzesiński (z domu Balintovą). Mecz czwartej kolejki to fenomenalne koszykarskie widowisko, pełne dynamicznej koszykówki, gry z kontry, celnych rzutów z dystansu i przede wszystkim walki punkt za punkt. Przed startem spotkania Pomarańczowe miały świadomość, że najsilniejszą bronią Czeszek jest gra z kontry, kluczowe więc było jej zatrzymanie. Wymagało to ogromu dyscypliny ze strony Pomarańczowych i koncentracji w grze po obydwu stronach parkietu. Pierwsza kwarta padła łupem mistrza Czech, 21:19. Druga kwarta to natomiast mocna odpowiedź Pomarańczowych, które do szatni schodziły prowadząc 42:39. Po powrocie na boisko Pomarańczowe kontynuowały dobrą grę. Posiadanie po posiadaniu odskakiwały od przeciwnika, prowadząc już nawet 59:45. Druga połowa trzeciej kwarty to jednak popis zespołu z Pragi, który błyskawicznie wrócił do gry. W efekcie Polkowiczanki schodziły na przerwę przegrywając 65:69. Czwarta kwarta przyniosła walkę o każdy centymetr parkietu. Skuteczna ofensywa ustąpiła nieco miejsca wycieńczającej grze w defensywie, gdzie każdy zdobyty punkt był na wagę złota. Pierwsze punkty Polkowiczanek to trójka Zali Friskovec, której później zawtórowała Artemis Spanou. Do końca meczu pozostały 2 minuty, kiedy celna trójka Sasy Cado dała Pomańczowym prowadzenie 81:80. Kiedy Polkowiczanki wybroniły posiadania Czeszek, do końca meczu pozostała nieco ponad minuta. Odpuszczona na półdystansie Yvonne Turner, zmuszona do oddania rzutu, ze spokojem dołożyła dwa punkty po stronie Polkowiczanek. Ostatnia minuta to chaos, z którego zwycięsko wyszły Polkowiczanki. Tym samym po dekadzie odniosły drugie w historii Klubu zwycięstwo nad mistrzem Czech. Do swoich osiągnieć dopisały również pokonanie kolejnego faworyta Euroligi.

 

Fot. EuroLeague Women

W meczu piątej kolejki Pomarańczowe podejmowały u siebie wicemistrza Hiszpanii, zespół z Valencii. Drużyna ta była Polkowiczankom o tyle dobrze znana, iż w lutym to właśnie ona wyeliminowała Pomarańczowe z gry w EuroCupie. Oczywiście niespodzianką nie jest fakt, iż w skład zespołu z Valencii wchodzi wiele znamienitych zawodniczek. Polkowiccy fani ponownie oglądać mogli długo grającą w Polsce Cristinę Ouvinę, wyśmienitą Albę Torrens, czy wschodzącą gwiazdę Lauren Cox. Po pierwszym gwizdku, mecz długo układał się po myśli Pomarańczowych. Te wygrały tak pierwszą, jak i drugą kwartę, minuta po minucie budując swoje prowadzenie. W połowie trzeciej kwarty Polkowiczanki prowadziły 61:48 i kiedy już wydawało się, że są gotowe kontrolować mecz do ostatniego gwizdka, zespół z Valencii zdobył 13 punktów z rzędu i wyrównał stan rywalizacji. Czwarta kwarta to więc walka punkt za punkt, gdzie żaden z zespołów nie był w stanie zbudować wyraźnej przewagi. Kiedy do końca meczu pozostawały dwie minuty, dwa punkty dała Erica Wheeler, wyprowadzając zespół na prowadzenie 73:71. Następne dwa z linii rzutów wolnych dołożyła Artemis Spanou, wyprzedzając zespół z Valencii o 4 punkty. Lay up dołożyła jeszcze Cristina Ouvina, jednak celnym rzutem wolnym mecz zamknęła Klaudia Gertchen, a czwarte zwycięstwo zespołu z Polkowic stało się faktem.

Po wicemistrzu Hiszpanii przyszedł czas na mistrza Francji i zarazem zwycięzcę poprzedniej edycji EuroCupu. W cieniu jednej z największych europejskich gotyckich katedr, w hali co mecz wypełnianej przez tysiące lojalnych fanów, Polkowiczanki zmierzyły się z Tango Bourges Basket. Mecz szóstej kolejki to 40 minut znakomitego basketu, pełnego zwrotów akcji i dramatyzmu. Pierwsza kwarta to popis Pomarańczowych; Polkowiczanki zdobyły w niej 14 punktów, tracąc zaledwie 4. Na odpowiedź mistrza Francji nie trzeba było jednak długo czekać. Nasz przeciwnik wygrał drugą kwartę 22:12, wyrównując stan rywalizacji na 26:26. Trzecia kwarta należała znowu do Polkowiczanek, jednak niewysokie, pięciopunktowe prowadzenie przed ostatnimi 10 minutami zwiastowało szalenie wyrównaną końcówkę. Kibice, którzy w środowy wieczór wybrali koszykówkę kosztem francuskiego półfinału piłkarskiego mundialu, nie wyszli z hali zawiedzeni. Po ostatnich 10 minutach świetnego basketu musieli jednak uznać wyższość drużyny gości. Po niezwykłej trójce Zali Friskovec i trafionych z zimną krwią dwóch rzutów wolnych Artemis Spanou, Polkowiczanki wywiozły z Francji porażające, jednopunktowe zwycięstwo 63:62.

Fot. EuroLeague Women

W ostatnim meczu pierwszej rundy Pomarańczowe podejmowały u siebie wicemistrza Węgier, Atomeromu KSC Szekszard. Wydawać by się mogło, że jest to najsłabszy z grupowych rywali. Trzeba jednak mieć na uwadze, że zespół ten, podobnie jak Pomarańczowe, pokonał u siebie Fenerbahce. Wygrał również z Virtusem Bologna oraz Olympiacosem Pireus. Lekceważenie go mogło mieć więc fatalne konsekwencje. Na szczęście Pomarańczowe po raz kolejny udowodniły, że nie można zarzucić im braku dyscypliny. Od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowały wydarzenia na parkiecie. Wygrały każdą z czterech kwart, finalnie odnosząc zwycięstwo 89:56. Zamknęły tym samym rundę bilansem 6-1.

Na ten moment zespół BC Polkowice jest samodzielnym liderem grupy A; może również szczycić się najlepszym bilansem w całej lidze. Mimo faktu, iż z meczu na mecz Pomarańczowe biją nowe rekordy, udowadniają również, że dalekie są od osiadania na laurach. Drużyna udowadnia, że ma ogromny apetyt na zwycięstwa, który to zdaje się rosnąć w miarę jedzenia. Zapraszamy Państwa do kibicowania Pomarańczowym, czy to w hali w Polkowicach, czy przed ekranami. Państwa doping jest bezcenny, a z takim szóstym zawodnikiem wszystko jest możliwe.

 

Gdyby dobrych wiadomości było Państwu mało w ten świąteczny czas, zawodniczką miesiąca w Eurolidze kobiet została Stephanie Mavunga. Bilans 3-0 jaki zespół zanotował w grudniu nie byłby możliwy bez Stephanie. Jesteśmy niezmiernie dumni, iż tak wyśmienita koszykarka i osoba reprezentuje barwy naszego klubu.

Mavunga earns December MVP honors – EuroLeague Women 2022-23 – FIBA.basketball

 

Fot. EuroLeague Women

NAJBLIŻSZY MECZ: 

Share This