08
GRUDNIA, 2023
W 8. kolejce FIBA EuroLeague Women zespół KGHM BC Polkowice podejmował drużynę Virtus Segafredo Bologna. Środowy mecz był 4. spotkaniem między Pomarańczowymi oraz włoskim zespołem. W sezonie 2022/23 drużyna z Bolonii była jedyną, której Pomarańczowe nie pokonały.
W pierwszym meczu walka trwała przez półtorej kwarty, później jednak Włoszki znalazły sposób na Polkowiczanki i do końca spotkania powiększały przewagę. Podobny przebieg miało spotkanie rewanżowe. Pomarańczowe rozpoczęły je rewelacyjnie, prowadziły nawet 6:21, jednak w połowie drugiej kwarty Włoszki odrobiły straty, a prowadzenia nie oddały już do końca meczu.
Zła passa Pomarańczowych nie skończyła się z końcem sezonu 22/23. Otwierający sezon regularny 2023/24 wyjazdowy mecz z Virtusem zawodniczki KGHM BC Polkowice z pewnością nie będą wspominać ciepło. Chociaż przez pierwsze dwie kwarty Pomarańczowe były o krok za Włoszkami, w drugiej połowie nie miały argumentów. Dlatego rozgrywany 6. grudnia w Polkowicach mecz był znakomitą okazją do rewanżu.
Fot. Sebastian Borowski
Polkowiczanki po zwycięstwie z Villeneuve d’Ascq LM oraz wyszarpującym thrillerze w Gdyni nabierają tempa. Jednocześnie zespół Virtus Segafredo Bologna mierzy się z problemami. Nikt już nie pamięta znakomitego startu sezonu, kiedy Włoszki w pierwszych trzech meczach odniosły trzy zwycięstwa. Kolejne 4 spotkania przyniosły 4 porażki, z każdą kolejną strącając zespół w dół tabeli.
Kibicom Pomarańczowych nie trzeba tłumaczyć, jak istotnym spotkaniem jest rewanżowy mecz z Virtusem. Wszystko wskazuje na to, że drużyna z Bolonii będzie jedną z ekip, z którymi Pomarańczowe będą toczyć bezpośrednią walkę o awans i pozycję przed fazą play-off.
Fot. Sebastian Borowski
Najmocniejszym punktem włoskiej drużyny jest jej kompetencja strzelecka. Wyróżnić tutaj należy w szczególności Ivanę Dojkić oraz Cecilię Zandalasini. Dwójka rzucających regularnie zdobywa najwięcej punktów dla drużyny z Bolonii. W październikowym starciu z Pomarańczowymi duet ten zdobył dla zespołu 42 punkty, oddając przy tym zaledwie 18 rzutów z gry.
Wspomnieć należy również o Lauren Cox. Młodą środkową kibice mogą pamiętać z ubiegłorocznych spotkań przeciwko Valencia BC. Oprócz kompetencji podkoszowych Amerykanka straszy również rzutem z dystansu. Czwarty z filarów zespołu stanowi Amerykanka Haley Peters. Skrzydłowa stanowi uniwersalne uzupełnienie kompetencji zespołu; nie tylko potrafi sama zdobywać punkty, ale również celnie podać czy zebrać piłkę.
Fot. Sebastian Borowski
Pierwsze punkty w meczu kelnerskim rzutem o tablicę zdobyła Francesca Pasa. Po stronie Pomarańczowych, jak to zwykle bywa, pierwsze punkty należały do Dragany Stanković. Chwilę później Zala Friškovec przypomniała kibicom o finiszu spotkania w Gdyni, gdy po sprytnym zbiegnięciu pod kosz i znakomitym podaniu Stanković, rzutem o tablicę umieściła piłkę w koszu. Mecz mógł się podobać kibicom. Od pierwszych minut trwała wymiana ciosów, walka kosz za kosz wzbogacona spektakularnymi przechwytami. Wynik pierwszej kwarty ustaliła Stephanie Mavunga w ostatniej sekundzie dobijając niecelny rzut koleżanki i dając drużynie prowadzenie 24:22.
Jeśli pierwsza kwarta przypominała pojedynek bokserski, drugiej bliżej było do zapasów. Ofensywa ustąpiła pola defensywie, drużyny zacieśniły szeregi, a każdy punkt trzeba było opłacić dużym wysiłkiem. W drużynie Pomarańczowych pierwsze skrzypce grała Brianna Fraser. Zawodniczki KGHM BC Polkowice szukały gry pod kosz, w której Fraser czuje się znakomicie. Otrzymawszy piłkę zdobywała punkty czy to po rzucie z odchylenia czy rzucając hakiem. Podczas drugich dziesięciu minut Polkowiczanki zdołały powiększyć nieco przewagę i na przerwę schodziły prowadząc 40:35.
Fot. Sebastian Borowski
Powróciwszy na parkiet obie drużyny długo szukały rytmu; pierwsze minuty drugiej połowy pełne były błędów i niecelnych rzutów. Niemoc rzutem z dystansu przełamała Zala Friškovec. Chwilę później dwa punkty z linii rzutów wolnych dołożyła Weronika Gajda i Pomarańczowe wyszły na wysokie, dziesięciopunktowe prowadzenie (47:37). Rezultaty przynosiła skuteczna defensywa indywidualna przy Zandalasini i Dojkić, pod koszem zaś Stanković zupełnie wyłączyła z gry atletyczną środkową włoskiego zespołu Olbis Andre. Niestety, kiedy już wydawało się, że Pomarańczowe mają rywala na deskach, Włoszki zaczęły odrabiać straty. Najpierw za 3 punkty z rogu trafiła Cox, następnie dwa punkty z linii rzutów wolnych dołożyła Dojkić. Trudny rzut za dwa punkty trafiła Zandalasini, chwilę później dołożyła kolejny z linii rzutów wolnych. Serię Włoszek przerwała rzutem z półdystansu Brittney Sykes, Włoszki były już jednak o krok za plecami Pomarańczowych. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 53:49, a kolejne minuty zapowiadały ogromne emocje.
Fot. Sebastian Borowski
Czwartą kwartę otworzyła Klaudia Gertchen trafiając za 3. Zebranym w hali kibicom nie dane było cieszyć się długo, gdyż zaledwie kilka sekund później trafieniem z dystansu odpowiedziała Zandalasini. Za 3 z rogu trafiła Fraser i Polkowiczanki ponownie odskoczyły (59:52). Już mogło się wydawać, że zbudują bezpieczną przewagę która da im pewne zwycięstwo. Pomarańczowe miały inne plany; po thrillerze na wyjeździe, zaserwowały kibicom thriller w domu. Po punktach Andre i Zandalasini przewaga stopniała do 3 punktów. Kolejny pick and roll i kolejne punkty Andre (59:58). Dla Pomarańczowych dwa punkty spod kosza dołożyła grająca znakomity mecz Fraser. Celnym rzutem za 3 odpowiedziała jednak Peters i na niecałe 6 minut do końca meczu tablica wskazywała remis 61:61. Z zimną krwią raz jeszcze trafiła Fraser. Punktami z półdystansu odpowiedziała Dojkić. Chwilę później Chorwatka wymusiła faul w obronie po czym z linii rzutów wolnych dała zespołowi pierwsze od 1. kwarty prowadzenie (64:63). Do końca meczu pozostawało 3,5 minuty kiedy kolejną trójkę trafiła Peters, powiększając przewagę do 67:63.
Fot. Sebastian Borowski
Prowadzące przez prawie cały mecz Pomarańczowe nagle musiały gonić rozpędzone Włoszki. Po raz kolejny wymuszony faul na punkty zamieniła Dojkić i na 150 sekund do końca przy wyniku 63:69 Pomarańczowe znalazły się w bardzo trudnym położeniu. Zebrani w hali kibice na pewno mogli odczuć, że w takiej sytuacji czas biegnie jakoś szybciej. Marginesu błędu brak. Szczęście uśmiechnęło się jednak do Polkowiczanek. Skrzydłowa Virtusa faulowała uciekającą po zasłonach Friškovec. Piąty faul oznaczał wizytę na linii rzutów wolnych, gdzie Zala rzadko się myli. 65:69. Po drugiej stronie boiska faul wymusiła Pasa. Młoda włoszka spudłowała jednak obydwie próby. Piłkę zabrała Gajda, która nie przegapiła pędzącej do kontry Sykes. 67:69. Kolejne świetnie posiadanie w defensywie Pomarańczowych, kontra i faul wymuszony przez Fraser. 69:69. Minuta na zegarze.
Fot. Sebastian Borowski
Kolejny popis w defensywie Pomarańczowych i kolejna wizyta Fraser na linii rzutów wolnych. Na ligowej stronie brakuje statystyki wymuszonych przewinień, Fraser musi być jednak w czołówce. Do końca spotkania 19 sekund, skrzydłowa Pomarańczowych trafiła wcześniej wszystkie z 6 rzutów wolnych. Pierwszy rzut odbija się od tyłu obręczy, drugi zderza się z przodem. Kluczowe punkty wyślizgują się z uścisku Pomarańczowych, które raz jeszcze muszą zatrzymać zespół z Włoch. Piłka trafia do rąk Zandalasini, ta oblegana oddaje ją do Cox. Na 9 sekund do końca piłka znajduje się już w rękach Dojkić. Drogę do kosza zagradza jej Brittney Sykes. Powiedzieć, że podąża za nią krok w krok byłoby niedopowiedzeniem. Sykes zdaje się być odbiciem rywalki, przesuwa się za nią z uporczywością mogącą cień wpędzić w kompleksy. Rzut mija cel, w hali już nie siedzi nikt, dogrywka.
Fot. Sebastian Borowski
Pierwsze punkty szybko zdobywa Andre. Po drugiej stronie rzut Sykes już znajduje się w obręczy kiedy przekorna fizyka wyrywa go na zewnątrz. Za trzy pudłuje Cox, piłkę zbiera Gajda. Wyprowadzając kontrę spotyka stawiającą zasłonę Fraser. Kapitan zespołu zbiega pod kosz, dostrzega błąd defensywy i oddaje piłkę do czekającej za łukiem Fraser. 3 punkty i prowadzenie Pomarańczowych. Zaciśniętym pięściom i okrzykowi Fraser wtóruje kilkaset zebranych na hali gardeł. Myli się Consolini, zbiera Fraser. Ta sama amerykanka za chwilę wymusza faul, rzucona w górę piłką trzykrotnie odbija się, aby ostatecznie wpaść do obręczy. Jak młot spada dłoń arbitra. Dwa palce zdradzają kolejne dwa punkty w ligowej tabeli. Punkty zaliczone, rzut wolny celny. 75:71. Do końca dogrywki jednak jeszcze 3 minuty, emocji jeszcze nie koniec.
Fot. Sebastian Borowski
2 punkty z linii rzutów dla drużyny gości zdobywa Zandalasini. Znakomita gra dwójkowa Sykes i Stanković, i kolejne dwa dla KGHM BC Polkowice. Sykes i Stanković zderzają się w powietrzu w celebracyjnym piruecie. Do końca 2,5 minuty. Podczas gdy w ostatnich minutach 4. kwarty pędził, teraz czas wydaje się zwalniać, na przekór życzeniom polkowickich kibiców. Widać zmęczenie Włoszek, w nieco pasywnej grze swój kunszt pokazuje ponownie Dojkić, trafiając za 3 punkty. 77:76. Po drugiej stronie po raz kolejny swoim atletyzmem popisuje się Sykes. Rzucająca najpierw błyskawicznie mija obrońcę, aby potem sunąc w powietrzu umieścić piłkę w koszu. 79:76.
Głęboki oddech i już piłka znajduje się po drugiej stronie parkietu. Sykes próbuje zatrzymać znacznie większą Cox. Świadomość płonności tego przedsięwzięcia ma Stanković, idąca na pomoc koleżance. Cox świetnie odczytuje sytuację i podaje do wolnej pod koszem Andre. Kiedy już wydaje się, że Włoszka z dziecinną łatwością umieści piłkę w koszu, na swojej drodze spotyka dłoń Zali Friškovec. Blok Słowenki wybija jej piłkę z dłoni, Zala tuziny razy udowadniała jak znakomitym jest rzucającym, tutaj o losach meczu mogła zaważyć jej interwencja w obronie. Do końca spotkania minuta.
Fot. Sebastian Borowski
Zablokowany drive kapitan Pomarańczowych, po drugiej stronie faul wymusza Dojkić. Chorwatka pudłuje pierwszy rzut. 79:77. Do końca spotkania pozostało pół minuty, celne trafienie praktycznie gwarantuje Polkowiczankom zwycięstwo. Consolini nie ma szans zatrzymać Sykes i ratuje się faulem. Desperacko przewinienia w ofensywie szuka jeszcze szkoleniowiec drużyny gości, bez powodzenia. Do końca spotkania zaledwie 17 sekund, na linii rzutów wolnych stoi już Sykes. Pomarańczowe nie dadzą już sobie odebrać zwycięstwa. Pierwszy rzut wpada do siatki nie dotykając obręczy, drugi idzie jego śladem. 81:77. Rzut za 3 Zandalasini nie dolatuje do obręczy. Na pół sekundy do końca faul pod koszem wymusza jeszcze Andre, jednak rzuty wolne to już formalność. Polkowiczanki zwyciężają po dogrywce 81:78.
Fot. Sebastian Borowski
Zwycięstwo to daje KGHM BC Polkowice bilans 5-3. W grupie B Euroligi Pomarańczowe zajmują 4. miejsce, ex aequo z Perfumerias Avenida i Cukurova Basketbol na miejscach 2 i 3. Na miejscu 5. przy jednym zwycięstwie straty Villeneuve d’Ascq LM.
Najbliższy mecz już jutro, kiedy zawodniczki KGHM BC Polkowice podejmą u siebie o godz. 18:00 MB Zagłębie Sosnowiec. Drużyna ze Śląska jest jednym z kandydatów do medalu OBLK. Pomóżcie Pomarańczowym podtrzymać zwycięską serię i wesprzyjcie je na hali przy ul. Dąbrowskiego!
NAJBLIŻSZY MECZ:
STARTUJE SEZON
2024/2025
Sprzedaż karnetów
SEZON 2024/2025
Drugie Śniadanie z Polkowicką Radą Kobiet!
Grupy młodzieżowe MKS Polkowice