26

CZERWCA, 2023

Eurobasket Women 2023 dobiegł końca, turniej wyłonił nowego Mistrza Europy!

Faza grupowa obfitowała w emocje i znakomitą koszykówkę. W pierwszym spotkaniu stanęły naprzeciwko siebie drużyny Czech i Węgier. Chociaż to Czeszki zwyciężyły w pierwszej kwarcie, na koniec pierwszej połowy prowadziły Węgierki. Te prowadzone przez Cyeshe Goree – zawodniczkę, którą kibice Pomarańczowych mogli oglądać zimą w barwach KSC Atomeromu Szekszard – kontrolowały przebieg meczu całą trzecią kwartę i większość czwartej. Kiedy już wydawało się, że mecz zakończy się łatwym zwycięstwem Węgierek, Czeszki zaczęły odrabiać straty. Zegar wskazywał 11 sekund do końca spotkania kiedy za sprawą Kateriną Zeithammerova wyszły nawet na prowadzenie (61:60). Węgierki pokazały jednak wiele zimnej krwi. Dwoma punktami odpowiedziała Debora Dubei i Węgierki mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

Fot.: EuroBasket Women

W drugim meczu ćwierćfinałów mierzyły się Belgijki i Serbki. Starcie brązowych i złotych medalistek ostatniego Eurobasketu zapowiadało się znakomicie. W półfinale Mistrzostw Europy przed dwoma laty mecz zakończył się wynikiem 74:73, a Serbki cieszyły się ze zwycięstwa. Belgijki musiały być bardzo głodne rewanżu, gdyż podczas spotkania absolutnie zdominowały rywalki. Mecz rozpoczęły od prowadzenia 14:0 i przez sekundę nie pozwoliły rywalkom na wiarę w możliwość powrotu do gry. Na każde trafienie Serbek odpowiadały własnym celnym rzutem, przez całe spotkanie utrzymując bezpieczną przewagę. Liderką zespołu Belgii była Emma Meesseman, która w ubiegłym sezonie reprezentowała barwy Fenerbahce. Meesseman do 15 punktów dołożyła 13 zbiórek oraz 10 asyst, notując tym samym pierwsze triple-double w historii damskiego Eurobasketu. Wtórowała jej bardzo skuteczna Julie Allemand. W drużynie Serbii najlepiej punktującą była Yvonne Anderson (20pkt). Za nią uplasowała się Sasa Cado, która w swoim stylu trzykrotnie z rzędu trafiła zza łuku (9pkt).

Fot.: EuroBasket Women

Trzeci ćwierćfinałowy mecz to spotkanie pomiędzy reprezentacjami Francji i Czarnogóry. Faworytem były srebrne medalistki Eurobasketu 2021; bez wątpienia jednak wielu kibiców trzymało kciuki za czarnego konia tegorocznych Mistrzostw. Niestety, tym razem obyło się bez niespodzianki – mecz zakończył się pewnym zwycięstwem reprezentacji Francji (89:46). Pierwszą punktującą zespołu była Marieme Badiane (20pkt, 7 zbiórek) przy akompaniamencie Sandrine Grudy (18pkt, 4 zbiórki). W drużynie Czarnogóry 9 punktów zdobyła Bojana Kovacevic.

W ostatnim meczu ćwierćfinałów naprzeciwko siebie stanęły zespoły Niemiec i Hiszpanii. Zwyciężyły faworytki z Hiszpanii (67:42), które nie dały szans rywalkom, wygrywając w każdej kwarcie. W drużynie Hiszpanii najlepiej punktowały Laura Gil (13pkt) oraz Laura Quevedo (11pkt). W drużynie Niemiec najlepszą punktującą była znana z występów w Arce Gdynia Sonja Greinacher.

W przerwie między spotkaniami ćwierćfinałowymi i półfinałowymi odbywały się mecze kwalifikujące do miejsc 5-8. Niemki pokonały Węgierki (71:69), a Serbki drużynę Czarnogóry (63:58).

Fot.: EuroBasket Women

W pierwszym meczu półfinałów mierzyły się reprezentacje Hiszpanii oraz Węgier. Chociaż faworyt nie zawiódł, Węgierki postawiły trudne warunki. Te na przestrzeni całego spotkania stale deptały Hiszpankom po piętach, w ostatnich minutach dochodząc rywalki na 3 punkty. Ostatecznie przeważyła jednak głębia i doświadczenie Hiszpanek, które zwyciężyły 69:60. Znakomite zawody rozegrała Alba Torrens, która potrzebowała 13 rzutów aby zapisać przy swoim nazwisku 27 punktów.

W drugim półfinale mierzyły się zespoły Belgii i Francji. Po raz pierwszy w tegorocznym turnieju Belgijki trafiły na godnego przeciwnika. Chociaż to one prowadziły przez całe spotkanie, Francuzki nie pozwalały im na zbudowanie wysokiego prowadzenia. Na minutę do końca spotkania wynik brzmiał 65:63. Wojnę nerwów wygrały jednak Belgijki i zwycięstwo 67:63 stało się faktem.

W oczekiwaniu na wielki finał kibice mogli obejrzeć dwa spotkania. Serbki pewnie pokonały Niemki 78:62, plasując się na piątym miejscu. W meczu o brąz górą były Francuzki, które wysoko pokonały Węgierki (82:68).

Fot.: EuroBasket Women

W meczu decydującym o to, kto zawiesi na szyi złoto, stanęły naprzeciw siebie drużyny Hiszpanii i Belgii. Kibicom koszykówki nie trzeba przypominać o randze drużyn z Półwyspu Iberyjskiego. Zespół z Belgii pokazał zaś, że jest w fenomenalnej formie, gotowy walczyć o najwyższe laury.

Spotkanie lepiej rozpoczęły Hiszpanki. Szczególną uwagę zwracała skuteczna defensywa. Chociaż w swoich meczach reprezentacja Belgii zdobywała średnio 24 punkty w pierwszych kwartach, Hiszpanki zatrzymały je na 13. Gra z kontry i ruch piłki, który drużynie Belgii przychodził tak łatwo na przestrzeni ostatnich meczy, w finale nie miał racji bytu. Chociaż przewaga nigdy nie przekroczyła 10 punktów, to Hiszpanki dyktowały warunki. Kiedy już wydawało się, że w pełni kontrolują przebieg spotkania, Belgijki wrzuciły wyższy bieg. Skutecznie wykorzystując drobne błędy rywalek odrobiły straty i w połowie czwartej kwarty wyszły na prowadzenie. Zwycięstwo znakomitej ekipy Belgii stało się faktem (64:58). Mimo grania bardzo wąskim składem (w finale punkty zdobyły zaledwie 4 zawodniczki),  wyszarpały zwycięstwo i po raz pierwszy w historii Puchar Mistrzostw Europy powędrował do Belgii.

Nie było niespodzianką, kiedy nagroda MVP trafiła do znakomitej Emmy Meesseman. Co więcej, w pierwszej piątce turnieju znalazły się trzy reprezentantki Belgii. Oprócz Meesseman, były to grająca dla Lyon Asvel Julie Allemand oraz zawodniczka Basket Lattes Montpellier Julie Vanloo.

NAJBLIŻSZY MECZ: 

Share This