ELW: Koncertowy występ Polkowiczanek

21

GRUDNIA, 2022

W 7. kolejce FIBA EuroLeague Women Pomarańczowe podejmowały u siebie wicemistrza Węgier, drużynę Atomeromu KSC Szekszard. Było to pierwsze w historii starcie tych dwóch ekip. Drużyna z Szekszardu debiutowała w Eurolidze przed rokiem. Debiutu tego nie może jednak zaliczyć do udanych; KSC przegrało wszystkie 14 rozegranych spotkań. Chociaż bilans sugeruje, że drużyna była absolutnym outsiderem rozgrywek, nie jest to prawdą. Aż 8 z czternastu spotkań zespół przegrał różnicą punktów nie większą niż 10. Mimo faktu, że przed rokiem w skład zespołu wchodziła dobrze Państwu znana Zala Friskovec, ekipa wicemistrza była o krótki, ale jakże istotny krok od rywalizacji wśród najlepszych.

W tym roku zdaje się, że Atomeromu KSC Szekszard ten krok wykonał. Swoje pierwsze euroligowe zwycięstwo drużyna z Węgier odniosła już w drugiej kolejce, i to pokonując nie byle kogo, bo Fenerbahce Alagoz Holding. Po niezwykle emocjonującym, zakończonym dwiema dogrywkami spotkaniu, Węgierki wygrały 103:101. Nie trzeba było czekać długo, aby zespół udowodnił, że zwycięstwo to nie było przypadkiem, pokonując u siebie Olympiacos SFP 78:69. Przed tygodniem KSC pokonał, również u siebie, drużynę Virtus Segafredo Bologna 73:62. Chociaż przed wczorajszym spotkaniem bilans drużyny z Szekszardu był wyraźnie słabszy od bilansu Polkowiczanek (3:3 – 5:1), nie trudno było dopatrzeć się podobieństw między drużyną Pomarańczowych i drużyną wicemistrza Węgier. Obydwóm drużynom nie dawano dużych szans przed startem sezonu, obydwie zaś na początku rozgrywek pokonały faworyta, i pokazują, że są w stanie rywalizować z najlepszymi. Wczorajsze starcie było więc meczem dwóch underdogów grupy A, głodnych po raz kolejny pokazania się z dobrej strony ugryziena kolejnego zwycięstwa.

Do meczu obie drużyny podeszły w znacznym osłabieniu. Drużyna z Węgier do Polkowic przyjechała bez pierwszego trenera; Polkowiczanki zaś, po kontuzji Sasy Cado i Julii Piestrzyńskiej, zmuszone były grać krótkim, dziewięcioosobowym składem. Pomarańczowym nie brakowało jednak motywacji. Po niedzielnym potknięciu w Lublinie, drużyna pałała chęcią powrotu na zwycięską ścieżkę.

Punktowe otwarcie meczu należało do Zali Friskovec. Już w pierwszej minucie dopisała 3 punkty do konta Polkowiczanek, wyprowadzając zespół na pierwsze prowadzenie przeciw drużynie, w której grała przed rokiem. KSC odpowiedziało jednak zdecydowanie, szybko zdobywając siedem punktów z rzędu. Prowadzenie zespół Pomarańczowych odzyskał przy stanie 13:12 po celnym półhaku Artemis Spanou. Po drugiej stronie dwa punkty dołożyła Cyesha Goree, dając swojej drużynie ostatnie krótkie prowadzenie. Po trafieniu za 3 punkty Klaudii Gertchen, Pomarańczowe prowadziły 16:14 i prowadzenia już nie oddały. Chwilę później na koncie Gertchen odnotowano kolejną trójkę, a pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 21:16.

Podczas gdy przez pierwsze 10 minut kibice mogli być świadkami mocno wyrównanej gry, druga kwarta to już coraz wyraźniejsza dominacja Pomarańczowych. Polkowiczanki przeważały pod każdym względem. Z łatwością zbierały piłki, znajdowały otwarte pozycje do rzutu, kończyły akcje precyzyjnymi podaniami pod kosz. Strzelecki koncert kontynuowała Klaudia Gertchen, trafiając kolejne dwie trójki. Polkowiczanki bawiły się grą; widowiskowo kończyły kontry, chętne wymieniały się piłką, dobre interwencje w obronie zmieniały na łatwe punkty. Z każdą minutą coraz bardziej rysowała się przewaga Polkowiczanek, które, wygrywając drugą kwartę 23:14, schodziły na przerwę przy wyniku 44:30.

Wysokie prowadzenie nie uśpiło czujności Pomarańczowych; trzecia kwarta to więcej efektywnej, kończonej punktami gry. Węgierki nie potrafiły dotrzymać kroku Polkowiczankom, których zwycięstwo było przesądzone. Po trzech kwartach wynik brzmiał 66:41.

Czwarta kwarta to dopełnienie formalności. Polkowiczanki wygrały ją 23:15, a całe spotkanie zakończyło się wynikiem 89:56.

Środowe zwycięstwo to efekt pracy całego zespołu. Najskuteczniejszą zawodniczką bezapelacyjnie była Klaudia Gertchen, która w niecałe 25 minut spędzonych na boisku trafiła 5 z 7 rzutów za 3, notując przy swoim nazwisku 17 punktów zdobytych w zaledwie 8 rzutach. Wtórowała jej Zala Friskovec, która trafiając 4/7 za 3, zdobyła 16 punktów. Odpowiednio 13 i 12 asyst zaliczyły Erica Wheeler i Weronika Gajda. Nikogo nie zaskakuje double-double Stephanie Mavungi, a Artemis Spanou i Weronika Telenga dołożyły po 13 i 12 punktów. Z dobrej strony pokazały się też młode zawodniczki. Dobrą zmianę dała Liliana Banaszak, a Bożena Puter zapisała przy swoim nazwisku najwyższe w drużynie +/- +29.

Chociaż druga połowa meczu nie była bardzo wyrównana, mecz absolutnie mógł się podobać. Pomarańczowe sprawiły kibicom fantastyczny prezent. Po pierwszej rundzie FIBA EuroLeague Women notują bilans 6-1. Bilans ten nie tylko umacnia nas na pierwszej pozycji w grupie, nie tylko jest nowym rekordem Klubu, ale również czyni nas najlepszą drużyną Euroligi na półmetku sezonu.

BC Polkowice – Atomeromu KSC Szekszard 89:56 (21:16, 23:14, 22:11, 23:15)

BC Polkowice: Klaudia Gertchen 17, Zala Friskovec 16, Stephanie Mavunga 15 (10 zbiórek), Artemis Spanou 13, Weronika Telenga 12, Weronika Gajda 5 (12 asyst), Erica Wheeler 4 (13 asyst), Liliana Banaszak 4, Bożena Puter 3.

Atomeromu KSC Szekszard: Victoria Vivians 16, Agnes Studer 11, Cyesha Goree 8, Ruth Hebard 7, Julia Boros 7, Sydney Wallace, Melinda Miklos 2.

Z góry tabeli składamy Państwu najlepsze życzenia wesołych świąt i zapraszamy na najbliższym mecz, który odbędzie się już w środę, 28.12, w hali przy ul. Dąbrowskiego. Podejmować będziemy VBW Arkę Gdynia.

NAJBLIŻSZY MECZ: 

Share This