Dzisiejszy mecz miał bardzo duże znaczenie w kontekście przyszłości naszej drużyny w rozgrywkach Eurolig. Aby nie zmniejszyć znacząco naszych szans na wyjście z grupy C musieliśmy ten pojedynek wygrać. I wygraliśmy! W dodatku wysoko, bo 54:39.
Dzisiejszy mecz zapowiadał się na pełen walki i taki też był. Po przeciwnych stronach parkietu stanęły przecież zespoły sąsiadujące ze sobą w tabeli grupy C Euroligi i ewentualna wygrana jednego bądź drugiego oznaczała mały kroczek na drodze ku awansowi do dalszej fazy rozgrywek. O tym, że dzisiejsi rywale prezentują zbliżony poziom mogliśmy się przekonać podczas pierwszego meczu, rozegranego przed dwoma miesiącami w Polkowicach, kiedy to o wygranej mistrzyń Litwy zadecydowały dwa punkty. Początek dzisiejszej potyczki był pełen walki, a także błędów po obu stronach. Stąd wzięła się niska skuteczność i tylko 20 punktów zdobytych przez obie drużyny. Kilka sekund przed końcem pierwszej kwarty był remis po 9 i wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie. Wówczas jednak do kosza gospodyń trafiła Belinda Snell i to nasze CCC prowadziło 11:9. W drugiej kwarcie gra nadal była bardzo wyrównana. Początkowo kilkoma punktami prowadziły gospodynie, ale potem ich nonszalancję bezwzględnie wykorzystały polkowiczanki. Przechwyt Magdy Skorek, punkty spod kosza Agnieszki Majewskiej oraz z obwodu Tei Oblak doprowadziły do trzypunktowego prowadzenie podopiecznych trenera Jacka Winnickiego. Przed przerwą Litwinki odrobiły jeden punkt i do szatni schodziły przegrywając 19:21.
Po zmianie stron polkowiczanki rozpoczęły prawdziwy koncert. Wywierały na rywalkach nieustanną presję zmuszając je do błędów. Akcje w ofensywie rozgrywały natomiast szybko i systematycznie powiększały przewagę. Zaliczyły imponujący fragment 11:0 i pozwoliły rywalkom na zdobycie pierwszych punktów po 6 minutach i 30 sekundach gry . Wtedy to z linii rzutów osobistych dwukrotnie trafiła Marina Solopova. Trzecia kwarta zakończyła się wygraną CCC 12:4, a w czwartej nadal to nasze dziewczyny nadawały ton wydarzeniom na parkiecie. Pięć minut przed końcem dzisiejszego pojedynku ?pomarańczowe? prowadziły 45:30 i wówczas było jasne, że tylko niewytłumaczalna katastrofa mogła odebrać im ważne zwycięstwo. Nic złego podopiecznym trenera Jacka Winnickiego się nie stało i wygrały w Wilnie 54:39. Ten fakt w zestawieniu z porażka dwoma punktami – 66:68 – w pierwszym pojedynku z Litwinkami rozegranym w Polkowicach sprawił, że jeśli będziemy mieć na finiszu rozgrywek grupowych tyle samo punktów co Kibirkstis-Vici, zajmiemy wyższą lokatę. to może przesądzić o naszym awansie, choć oczywiście do tego jeszcze daleka droga.
Kibirkstis-Vici Wilno ? CCC Polkowice 39:54
(9:11,10:10, 4:12, 16:21)
Kibirkstis-Vici: Mershon, Solopova po 11, G. Sniokaite 7, Kuktiene 4, Kvederaviciute, Aleksandravicius, Krastina po 2, Valentiene, Pikciute po 0.
CCC: Musina, Snell po 12, Skorek 10, McCarville, Majewska po 6, Leciejewska 4, Oblak, Skerovic po 2.
 
 

Share This