Nasze dziewczyny zdobyły dziś Kraków. Niemal przez cały mecz miały wyraźną przewagę, ale w końcówce waleczne wiślaczki miały swoje szanse na wygraną. Dzielne polkowiczanki jednak odparły atak i ostatecznie triumfowały 63:58 wygrywając pierwszą batalię i przybliżając się do wielkiego finału. Jutro mecz numer dwa.
Pojedynek aktualnych wicemistrzyń Polski z brązowymi medalistkami poprzedniego sezonu przez wielu jest nazywany przedwczesnym finałem. Nasze dziewczyny są postrzegane jako zespół z największym potencjałem, dysponujący najbardziej zbilansowanym składem. Z kolei wiślaczki to tradycyjnie zespół, w którym upatruje się faworyta do wygrania ligi. Dzisiejsza batalia rozpoczęła się od celnego rzutu Temi Fagbenle. Potem było 4:0 dla naszych dziewczyn, ale wiślaczki doprowadziły do remisu po 4. Kolejne fragmenty to wyrównana gra. Dwie i pół minuty przed końcem pierwszej kwarty gospodynie objęły prowadzenie 8:6. Kolejne pięć punktów z rzędu zdobyły nasze dziewczyny i to one po pierwszej kwarcie prowadziły jednym oczkiem (11:10). Przez pierwsze dziesięć minut oba zespoły grały dość chaotycznie, popełniały sporo błędów. Sporo było gry szarpanej, mało płynności. Było widać, że odczuwają presję. W drugiej kwarcie mecz się „rozkręcił”, nabrał tempa i dynamiki. Zwłaszcza nasze dziewczyny opanowały stres i zaczęły grą efektownie i co najważniejsze efektywnie. Doskonale spisywała się przede wszystkim Weronika Gajda, która trzykrotnie trafiła zza linii 675 cm., a do tego dołożyła jeszcze rzuty dwupunktowe. To dzięki jej zdobyczom punktowym, a także asystom Milijany Bojović i zbiórkom Alyshy Clark polkowiczanki zawdzięczają wygraną w kwarcie numer dwa 26:12 i zasłużone prowadzenie po pierwszej połowie 37:24. Nasze dziewczyny zdecydowanie na to zasługiwały, bo w pierwszych 20 minutach spisywały się lepiej zarówno w ataku, jak i w defensywie. Były skuteczniejsze, bardziej dynamiczne, szybsze. Lepiej zbierały, miały mniej strat. Wiślaczki wyglądały na ich tle dość mizernie, zwłaszcza w ataku, gdzie ich skuteczność sięgnęła zaledwie 30 procent. Sztab szkoleniowy Wisły miał o czym rozmawiać z zawodniczkami w przerwie.
Po zmianie stron Wisła zabrała się za odrabianie strat. Początkowo gospodyniom nie wychodziło to najlepiej, ale w miarę upływu czasu przewaga polkowiczanek malała. Trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty, gdy z linii rzutów osobistych dwukrotnie czysto trafiła Maurita Reid, nasz zespół prowadził już siedmioma punktami. Potem polkowiczanki popełniły błąd pięciu sekund, ale wiślaczki nie potrafiły skończyć akcji punktami. W końcówce trzeciej kwarty żadnemu z zespołów, pomimo kilku okazji, nie udało się trafić do kosza i siedem punktów dzieło nasz zespół od Wisły po 30 minutach gry.
Ostatnią odsłonę dzisiejszego pojedynku otworzyła Magdalena Leciejewska powiększając przewagę naszych dziewczyn. W końcówce emocje sięgnęły zenitu i niektórych kibiców o słabszych nerwach mogły przyprawić o palpitację serca. Trzy i pół minuty przed końcem meczu za trzy punkty trafiła Tamara Radocaj i Wisła traciła do naszych dziewczyn już tylko cztery punkty. 2 minuty 20 sekund przed końcem wiślaczki traciły już tylko dwa oczka, a 30 sekund później oba zespoły dzielił już tylko jeden punkt, po tym jak Parker przedziurawiła nasz kosz zza linii 675 cm. Kolejne fragmenty to wiele chaotycznych akcji z obu stron i celny rzut Fagbenle, po którym Wisła traciła trzy punkty. Do końca meczu było 18 sekund i gospodynie wprowadzały piłkę do gry. Rodriguez rzuciła za trzy punkty, ale nie trafiła. Potem po faulu wiślaczek na linii rzutów wolnych bezbłędnie spisała się Fagbenle i nasze dziewczyny wygrały pierwszy mecz półfinału 63:58. Dziś wielkie wparcie nasze dziewczyny otrzymały od grupy fanów, którzy przyjechali na mecz z Polkowic. To było bardzo potrzebne i w końcówce miało ogromne znaczenie. Jutro o 16.45 mecz numer dwa. Liczymy na równie głośny doping.
Wisła Can-Pack Kraków – CCC Polkowice 58:63
(10:11, 14:26, 18:12, 16:14), w serii do trzech zwycięstw 0:1
Wisła Can-Pack: Parker 16, Ziętara 15, Reid 13, Radocaj 10, Greinacher 4, Suknarowska-Kaczor 0, Labuckiene 0, Rodriguez 0.
CCC: Fagbenle 22, Gajda 14, Clark 10, Spanou 7, Leciejewska 3, Bojović 6, Puss 0, Stankiewicz 0, Ervin 0.