Mistrzynie Polski pokonały dziś po raz trzeci nasz zespół i zapewniły sobie awans do wielkiego finału Tauron Basket Ligi Kobiet. Największy wkład w wygraną krakowianek miały Jantel Lavender i Allie Quigley, które solidarnie rzuciły po 20 punktów.

Przed dzisiejszym meczem trener naszego zespołu Arkadiusz Rusin zapowiadał, że jego podopieczne będą starały się z całych sił pokonać broniące tytułu mistrzowskiego krakowianki, by przedłużyć nadzieje na awans do wielkiego finału. Początek w wykonaniu polkowiczaznek był naprawdę imponujący. Przez niemal całą pierwszą kwartę toczyła się bardzo wyrównana walka kosz za kosz. Dopiero w końcówce kwarty otwierającej rywalizację krakowianki, dzięki dwóm celnym „trójkom” Magdaleny Ziętary oraz Farhiyi Abdi odskoczyły na sześć „oczek”. Tuż przed syreną kończącą pierwsze dziesięć minut dwa punkty dla gospodyń zdobyła jeszcze Agnieszka Majewska i strata gospodyń zmalała do pięciu punktów.

W drugiej kwarcie wicemistrzynie Polski z Polkowic dość szybko wyrównały stan meczu, po punktach Helene Sverrisdottir było 23:23. Przed przerwą szybka gra obu zespołów w zestawieniu z agresywną defensywą sprawiły, że sędziowie się pogubili i podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji, wobec których można było mieć sporo zastrzeżeń. Niespełna minutę przed końcem pierwszej połowy odważnie zachowała się rozgrywająca naszego zespołu, Dominika Owczarzak, która zdecydowała się na wejście pod kosz rywalek. Skończyła akcję celnym rzutem i wyprowadziła swoją drużynę na prowadzenie. Kilka chwil później jeden z dwóch rzutów osobistych na punkt zamieniła wracająca do gry po kontuzji Agnieszka Szott-Hejmej i do szatni na przerwę wicemistrzynie Polski z Polkowic schodziły z przewaga jednego punktu.

Po zmianie stron mecz nadal był bardzo dobrym widowiskiem, w którym było mnóstwo walki, ale także sporo efektownych akcji. Wiślaczki ewidentnie przyspieszyły grę, dość łatwo rozrzucały defensywę gospodyń wypracowując czyste pozycje. Na szczęście dla naszej drużyny szwankowała u nich skuteczność. Po pięciu minutach gry w trzeciej kwarcie „trójką” poczęstowała rywalki Naketia Swanier i podopieczne trenera Rusina objęły najwyższe prowadzenie w meczu 46:42. Cieszyły się jednak z niego tylko chwilę, bo błyskawicznie – także „trójką” – odpowiedziała Quigley.

Niestety gra mocno się zaostrzyła, a sędziowie mieli problem z utemperowaniem zawodniczek. Rozrywająca naszej drużyny Dominika Owczarzak odczuła to boleśnie, gdy została uderzona łokciem w twarz na tyle mocno, że zaczęła krwawić. Sędziowie jednak faulu nie odgwizdali, choć byli blisko zdarzenia. Od momentu gdy Owczarzak opuściła plac gry, by poddać się zabiegom zatrzymującym krwawienie doskonale dysponowana Quigley zdobyła siedem punktów z rzędu i mistrzynie z Krakowa kończyły trzecią kwartę prowadząc 57:49. W ostatniej odsłonie krakowianki kontrolowały przebieg gry i ostatecznie wygrały dość pewnie różnicą 14 punktów zapewniając sobie awans do wielkiego finału, w którym zmierzą się z Artego Bydgoszcz. Nasz zespół będzie walczył o brązowe medale, a za rywala będzie miał toruńską Energę.

– Staraliśmy się dziś napsuć trochę krwi Wiśle. Bardzo chcieliśmy urwać jeden mecz w tej półfinałowej rywalizacji, ale niestety się nie udało. Wisła to bardzo mocny przeciwnik. Dziś do przerwy nasza gra wyglądała bardzo dobrze,  udało nam się rzucić przez 20 minut 37 punktów, a w całym meczu po raz pierwszy w tym sezonie przekroczyliśmy w pojedynku z Wisłą 60 punktów. W drugiej połowie Wisła mocniej broniła, a Jantel Lavender i Justyna Żurowska-Cegielska rozstrzelały nas rzutami z łatwych pozycji.

CCC Polkowice – Wisła Can Pack Kraków 61:75

(16:21, 21:15, 12:21, 12:18) 

CCC: Sutherland 15, Swanier 11, Sverrisdottir 11, Kaczmarska 8, Majewska 6, Owczarzak 4, Greene 4, Jeziorna 2.

Wisła Can Pack: Quigley 20, Lavender 20, Żurowska – Cegielska 12, Petronyte 6, Ziętara 5, Vandersloot 5, Abdi 3, Skobel 3, Szott Hejmej 1.

 

 

Share This