12
PAŹDZIERNIKA, 2023
Pokonujemy ZVVZ USK Praga!
W drugiej kolejce FIBA EuroLeague Women zespołowi KGHM BC Polkowice przyszło zmierzyć się z drużyną ZVVZ USK Praga. Zespół ze stolicy Czech to rywal z najwyższej półki – w Eurolidze nieprzerwanie od 2004 roku, co sezon, bije się o najwyższe euroligowe laury. W sezonie 2014/15 drużyna wzniosła w geście zwycięstwa Puchar, a przed rokiem, w organizowanym u siebie Final 4, zespół ZVVZ USK Praha był o włos od medalu. Podium odebrał im szalony rzut w ostatniej sekundzie po, przez wielu uważanej za kontrowersyjną, decyzji sędziego. W rodzimej lidze zespół ze stolicy jest absolutnym dominatorem; od roku 2011 nieprzerwanie kończy na najwyższym stopniu podium i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić.
Fot.: Artur Starczewski
W skład zespołu wchodzi wiele znakomitych koszykarek. Uwagę przyciągają szczególnie dobrze znane polkowickim fanom Maria Conde oraz Teja Oblak, ale również środkowa reprezentacji Australii i zawodniczka Seattle Storm Ezi Magbegor czy znakomita Valeriane Vukosavljevic. Być może nazwiskiem, o którym najczęściej słyszy się w rozmowie o ZVVZ USK Praha jest jednak zawodniczka, której w zespole brakuje – Alyssa Thomas. Thomas uważana jest za jedną z najlepszych koszykarek na świecie, a barwy praskiego klubu reprezentowała od sezonu 2018/19. Przez 5 sezonów stanowiła o sile zespołu i jej odejście to z pewnością nowy początek dla zespołu. Po dwóch sezonach zespół opuściła również Barbora Wrzesiński, którą kibice pamiętać mogą pod nazwiskiem Balintova. Rozgrywająca opuściła Pragę na rzecz powrotu do VBW Arki Gdynia. Zmian nie ma na trenerskiej ławce. Stamtąd kolejny sezon zespół poprowadzi Natalia Hejkova.
Fot.: FIBA
Drużyna zdawała sobie sprawę, że w walce z tak mocnym rywalem o zwycięstwo będzie bardzo trudno. Margines błędu jest niewielki i aby powalczyć o niespodziankę, Polkowiczanki będą musiały zagrać znakomite zawody.
Do spotkania obydwa zespoły podeszły w osłabieniu. W drużynie Pomarańczowych kontuzje dotknęły młodszą część zespołu. Do zdrowia wraca Julia Piestrzyńska, skręcenie kostki leczy Wiktoria Zasada, zaś Emilia Kośla kuruje skaleczoną w meczu ze Ślęzą dłoń. Przy tym wszyscy z niecierpliwością wyczekują powrotu Stephanie Mavungi, która na pewno znacznie wzmocni strefę podkoszową. Zespół USK musiał natomiast radzić sobie bez kontuzjowanych Teji Oblak oraz Valeriane Vukosavljevic.
Fot.: Artur Starczewski
Polkowiczanki rozpoczęły spotkanie z wysokiego C. Niecelny rzut koleżanki z zespołu zebrała pod koszem Brianna Fraser, ze spokojem umieszczając piłkę w obręczy mimo faulu rywalek. Celny rzut wolny dał KGHM BC Polkowice prowadzenie 3:0. Stan rywalizacji wyrównała szybko Maria Conde trafieniem z dystansu. Chociaż zebrani w hali kibice jeszcze o tym nie wiedzieli, pierwsze pół minuty spotkania zdradzało głównych aktorów całego meczu. Pierwsze posiadania były również dowodem na progres w grze defensywnej gospodyń. Polkowiczanki sprawnie rotowały w obronie, dając rywalkom niewiele szans na łatwe punkty. Dobrze radziły sobie również z defensywną zbiórką. Wyeliminowanie problemów, które były wyraźną bolączką drużyny w ubiegłych spotkaniach jest kluczowe, aby odnosić sukcesy w Eurolidze. Po trzech minutach gry zza łuku trafiła Gajda, dając zespołowi prowadzenie 8:3. Jasnym było, że zespół z Pragi w obliczu kontuzji radzi sobie gorzej niż Polkowiczanki. Na etapie budowania tegorocznego zespołu zarząd Klubu i sztab trenerski w pamięci miał powodowane kontuzjami trudności ubiegłego sezonu. Rola długiej ławki KGHM BC Polkowice była w tym spotkaniu nie do przecenienia. Szybko swoją obecność na boisku zaznaczyła Brittney Sykes. Mimo, że jest to dopiero drugie spotkanie Amerykanki w pomarańczowych barwach, połączenie pasji i efektywności, jaką prezentuje na boisku sprawia, że ta już teraz wygląda jak liderka drużyny. Po drugiej stronie parkietu znakomite zawody rozgrywała Maria Conde, w przypadku której zarówno test oka jak i spojrzenie w statystyki udowadniał, że przewodzi swojej drużynie. Chociaż Polkowiczanki utrzymywały prowadzenie przez znaczną większość pierwszej kwarty, miały problem z „odskoczeniem” rywalkom. Kiedy już wydawało się, że uda im się zbudować kilkupunktowe prowadzenie, prosty błąd, pechowa zbiórka lub nieudane ponowienie sprawiały, że rywalki zmniejszały dystans. Ostatecznie kwarta zakończyła się skromnym prowadzeniem KGHM BC Polkowice 18:17.
Fot.: Artur Starczewski
Dobry początek drugiej kwarty zaliczyła drużyna gości, zdobywając 6 kolejnych punktów. Serię przerwała Brittney Sykes, która trafiając trudny rzut z odchylenia dała koleżankom z drużyny sygnał do kontrataku. Pomarańczowym nie trzeba było dwa razy powtarzać. Kolejną akcję 2+1 zaliczyła Fraser, za trzy trafiła Gajda i Gertchen. Chwilę później tablica wskazywała wynik 32:23, a Pomarańczowe mogły pochwalić się serią 14 punktów z rzędu. Ten znakomity fragment przerwała Conde, jednak Polkowiczanki miały 3 posiadania przewagi, a inicjatywa była po ich stronie. Każdy punkt okraszony był głośnym dopingiem polkowickich kibiców, co jeszcze bardziej niosło Pomarańczowe. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 40:33.
Fot.: Artur Starczewski
W trzeciej kwarcie Pomarańczowe utrzymały, a chwilami nawet powiększały przewagę. Chociaż pierwsze skrzypce dalej grały Fraser i Sykes, świetnie dysponowana rzutowo była również Gajda. Jak zwykle można było liczyć również na celne rzuty Zali Friskovec. Polkowiczanki prowadziły już nawet 58:45, jednak rywalki nie zamierzały składać broni. Chociaż jasnym było, że przewaga jest po stronie zespołu z Zagłębia Miedziowego, Czeszki wykorzystywały każdą okazję do nawiązania walki. Na 70 sekund do końca trzeciej kwarty zespół KGHM BC Polkowice prowadził 61:46, jednak o spokojnej końcówce nie było mowy. Szalony zryw Czeszek w ostatnich akcjach kwarty zmniejszył ich stratę i do ostatnich dziesięciu minut zespoły podchodziły przy wyniku 61:53.
Czwarta kwarta to wojna nerwów. Chociaż Polkowiczanki utrzymywały kilka posiadań prowadzenia, czuły na plecach oddech Czeszek. Na szczęście demony z pierwszego meczu z Turcji czy Superpucharu nie powróciły, a zwycięstwo KGHM BC Polkowice stało się faktem. Pomarańczowe wygrały 75:68 i wyrównały tym samym swój euroligowy bilans.
Fot.: Artur Starczewski
Spotkanie obfitowało w znakomite występy indywidualne. Brianna Fraser w samej tylko pierwszej połowie zanotowała 12 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst. Ostatecznie skończyła spotkanie z 16 punktami, 10 zbiórkami i 7 asystami. 13 punktów i ważny lay-up w końcówce zanotowała Friskovec, a 12 punktów przy bardzo dobrej skuteczności zdobyła Gajda. Zaś okrągłe 20 punktów i 10 zbiórek zapisała na swoim koncie Brittney Sykes, dokładając do tego 4 asysty. Mówiąc o Sykes nie można jednak nie wspomnieć o jej dokonaniach w defensywie. Chociaż tak spektakularne wyczyny jak blok w pierwszej kwarcie nie uszły niczyjej uwadze, jej praca w defensywie na przestrzeni całego spotkania zasługuje na wyróżnienie. Jeszcze zanim Brittney dotarła do Polkowic, pisaliśmy o jej umiejętnościach defensywnych. Chociaż postawiliśmy poprzeczkę wysoko, Brittney sprostała jej z łatwością.
Fot.: Artur Starczewski
Mówi się, że gra w defensywie to przede wszystkim zaangażowanie. Zawodnik, który ma nie tylko pasję, ale również bogaty warsztat narzędzi pozwalających tę pasję realizować, jest obrońcą kompletnym. Wyzwanie polega wtedy tylko i wyłącznie na balansowaniu na cienkiej linie oddzielającej napastliwą defensywę z przewinieniem. Sykes nie tylko z łatwością utrzymuje balans, ale jednocześnie żongluje płonącymi pochodniami. Młode adeptki i adepci koszykówki powinni uważnie śledzić to, jak Sykes zachowuje się w defensywie. Niewiele jest lepszych, a przy tym jakże spektakularnych wzorców do naśladowania.
Fot.: Artur Starczewski
KGHM BC Polkowice – ZVVZ USK Praga 75:68 (18:17, 22:16, 21:20, 14:15)
KGHM BC Polkowice: Brittney Sykes 20 (10 zb.), Brianna Fraser 16 (10 zb.), Zala Friskovec 13, Weronika Gajda 12, Klaudia Gertchen 6, Dragana Stanković 4, Charli Collier 4.
ZVVZ USK Praga: Maria Conde 23, Ezi Magbegor 19 (17 zb.), Tereza Vyoralova 8, Veronika Vorackova 6, Veronika Sipova 6, Gabriela Andelova 3, Maite Cazorla 3.
W sobotę drużyna KGHM BC Polkowice ruszy do odległej Warszawy, gdzie w niedzielę, 15.10, zmierzy się z SKK Polonią Warszawa. Zespół ze stolicy w pierwszej kolejce OBLK zanotował spektakularne zwycięstwo w starciu z drużyną z Torunia. Polkowiczanki powalczą o powrót do domów z kolejnym zwycięstwem.
Jeśli nie miałeś okazji obejrzeć meczu, możesz to zrobić teraz!
Poniżej transmisja z meczu z kanału Euroleague Women.
NAJBLIŻSZY MECZ:
Nieudany rewanż.
EuroLeague Women
GRAMY O AWANS!
CAŁA HALA NA POMARAŃCZOWO
Październikowe spotkania nie rozczarowują!
Orlen Basket Liga Kobiet